W ciągu 10 minut zabijania Tyranidów, Warhammer 40,000: Space Marine 2 stał się moją najbardziej wyczekiwaną strzelanką 2024 roku

„Czy to się dzieje naprawdę?” krzyczy Imperialny Gwardzista, walcząc o życie, gdy fala podobnych do modliszek Tyranidów rozdziera jego kumpli jak rozmoczony papier. To przypadkowy urywek dialogu w tle, ale zaskoczył mnie, ponieważ właśnie myślałem o tym samym. Ale podczas gdy on zastanawia się, czy to koszmar, z którego się obudzi, ja uśmiecham się od ucha do ucha – ponieważ Warhammer 40,000: Space Marine 2 wydaje się zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe.

Kiedy mówimy o bitwach z udziałem bilionów żołnierzy i miast wielkości planety, trudno jest, aby cokolwiek namacalnego dorównało naszej wyobraźni. Ale w Space Marine 2 czuję się, jakbym wpadł prosto do jednej ze starych powieści Games Workshop 40K – co jest świetną wiadomością dla mnie, ale nie dla każdego, kto nie ma luksusu zbroi mocy, za którą może się ukryć.

Krew, pot i jeszcze więcej krwi

Pole bitwy pełne Tyranidów w Warhammer 40,000: Space Marine 2

(Zdjęcie: Focus Entertainment)Nie mogę się doczekać spotkania z tobą

Wampiryczny Kosmiczny Marine w czerwonej zbroi i ze skrzydłami skacze do przodu, z toporem uniesionym nad głową.

(Zdjęcie: Games Workshop)

Nie sądziłem, że potrzebuję wampirzych Kosmicznych Marines, ale myślę, że ten nowy zestaw Warhammera 40K czyni mnie kłamcą

Mój czas w kampanii Space Marine 2 rozpoczyna się w zrujnowanym mieście, zniszczonym przez inwazję Tyranidów. Nie ma tu spokoju przed burzą, ponieważ dezerterzy są masowo rozstrzeliwani przez pluton egzekucyjny, podczas gdy kolumny czołgów toczą się po brukowanych ulicach, ale jest tak blisko, jak można mieć nadzieję w uniwersum Warhammera.

Jest wystarczająco dużo czasu, aby docenić, jak deweloper Saber Interactive rozumie zakres 40K – okazałe dzwonnice i gotyckie iglice przyćmiewają każdy drapacz chmur w prawdziwym świecie, a protagonista Kosmicznych Marines Titus góruje nad zwykłymi Gwardzistami – ale nie na tyle, aby przygotować mnie na to, jak dobrze przekłada się to na walkę, która rozpoczyna się, gdy setki Tyranidów przeprowadzają niespodziewany atak z gruzów. Mam kilka sekund na ostrzelanie ich z Bolt Guna, który w satysfakcjonujący sposób zamienia większość trafionych celów w czerwoną mgłę, ale szybko pokonują Gwardzistów, a ja muszę walczyć o przetrwanie w zalewie Tyranidów.

„Czy to się dzieje naprawdę?” krzyczy Imperialny Gwardzista, walcząc o życie, gdy fala podobnych do modliszek Tyranidów rozdziera jego kumpli jak rozmoczony papier. To przypadkowy urywek dialogu w tle, ale zaskoczył mnie, ponieważ właśnie myślałem o tym samym. Ale podczas gdy on zastanawia się, czy to koszmar, z którego się obudzi, ja uśmiecham się od ucha do ucha – ponieważ Warhammer 40,000: Space Marine 2 wydaje się zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe.

Kiedy mówimy o bitwach z udziałem bilionów żołnierzy i miast wielkości planety, trudno jest, aby cokolwiek namacalnego dorównało naszej wyobraźni. Ale w Space Marine 2 czuję się, jakbym wpadł prosto do jednej ze starych powieści Games Workshop 40K – co jest świetną wiadomością dla mnie, ale nie dla każdego, kto nie ma luksusu zbroi mocy, za którą może się ukryć.

Krew, pot i jeszcze więcej krwi

(Zdjęcie: Focus Entertainment)Nie mogę się doczekać spotkania z tobą

(Zdjęcie: Games Workshop)

Nie sądziłem, że potrzebuję wampirzych Kosmicznych Marines, ale myślę, że ten nowy zestaw Warhammera 40K czyni mnie kłamcą

Mój czas w kampanii Space Marine 2 rozpoczyna się w zrujnowanym mieście, zniszczonym przez inwazję Tyranidów. Nie ma tu spokoju przed burzą, ponieważ dezerterzy są masowo rozstrzeliwani przez pluton egzekucyjny, podczas gdy kolumny czołgów toczą się po brukowanych ulicach, ale jest tak blisko, jak można mieć nadzieję w uniwersum Warhammera.

Kosmiczny marine walczący z wojownikiem tyranidów w grze Warhammer 40,000: Space Marine 2

Jest wystarczająco dużo czasu, aby docenić, jak deweloper Saber Interactive rozumie zakres 40K – okazałe dzwonnice i gotyckie iglice przyćmiewają każdy drapacz chmur w prawdziwym świecie, a protagonista Kosmicznych Marines Titus góruje nad zwykłymi Gwardzistami – ale nie na tyle, aby przygotować mnie na to, jak dobrze przekłada się to na walkę, która rozpoczyna się, gdy setki Tyranidów przeprowadzają niespodziewany atak z gruzów. Mam kilka sekund na ostrzelanie ich z Bolt Guna, który w satysfakcjonujący sposób zamienia większość trafionych celów w czerwoną mgłę, ale szybko pokonują Gwardzistów, a ja muszę walczyć o przetrwanie w zalewie Tyranidów.

Łatwo jest porównać bitwy Space Marine 2 oparte na hordach do Left 4 Dead, ale podobieństwa są głównie głębokie, ponieważ większy nacisk położono na walkę wręcz. Titus jest niesamowicie potężny i to czuć – może przeciąć kilku wrogów naraz jednym zamachem swojego miecza łańcuchowego – ale łatwo jest zostać przytłoczonym przez samą liczbę, co sprawia, że każda walka sprawia wrażenie, jakbyś próbował utrzymać głowę nad wodą. Ale zamiast zamieniać bitwy w desperackie zawody w naciskaniu przycisków, zmusza cię to do zwracania uwagi. Genialny system parowania daje ci miejsce na reakcję na atakujących, a w pewnym momencie łapię skaczącego Hormagaunta – owadopodobnych kosmitów, którzy skaczą na Titusa i przyczepiają się do jego zbroi – za ogon i uderzam nim o ziemię, rozpryskując jego kumpli w grubym bolognese Xeno.

Trudniejsi wrogowie nie są tak łatwo zabijani i czasami trzeba przebić się przez ich osłonę, aby otworzyć im drogę do egzekucji. Weźmy na przykład potężnych wojowników Tyranidów: możesz zasypywać ich pociskami, aż pękną, ale bardziej efektowne i efektywne jest zbliżenie się i parowanie ich mieczy, aż pojawi się otwór, w którym możesz oderwać miecz i wepchnąć go w ich świergoczącą tchawicę. Oprócz zakresu Warhammera, jest to kolejna rzecz, którą Saber Interactive rozumie – śmierć w tym wszechświecie jest głęboko niepoważnym biznesem, a jeśli czegoś nie można przeciąć na 16 różnych sposobów, to po prostu nie starasz się wystarczająco mocno.

Sposób, w jaki przechodzisz od strzelania do walki wręcz i z powrotem, jest wyjątkowo płynny i było kilka walk, w których czułem się jak siła natury, czyli dokładnie tak, jak powinno się czuć grając Kosmicznym Marine. Nawet gdy walczyłem z Kosmicznymi Marines Chaosu i hordami demonów, które wkradły się na poziom podglądu, by walczyć zarówno z Tyranidami, jak i Imperium, miałem przewagę liczebną, ale zawsze czułem się jak najsilniejsza osoba na polu bitwy. Jedynymi wyjątkami były dwie walki z bossami – pierwsza z ogromnym Carnifexem, która przypominała bijatykę z czującym blenderem, a druga z Czarownikiem Chaosu Tzeentcha, z którym musiałem walczyć, gdy ziemia pod nami falowała jak woda, a magiczne ataki skwierczały z nieba.

Zapisz się do newslettera GamesRadar+

admin
Witam, nazywam się Frenk Rodriguez. Jestem doświadczonym pisarzem z silną zdolnością do komunikowania się jasno i skutecznie poprzez moje pisanie. Mam głębokie zrozumienie branży gier i jestem na bieżąco z najnowszymi trendami i technologiami. Jestem zorientowany na szczegóły i potrafię dokładnie analizować i oceniać gry, a do swojej pracy podchodzę obiektywnie i uczciwie. Wnoszę również kreatywną i innowacyjną perspektywę do moich tekstów i analiz, co pomaga uczynić moje poradniki i recenzje wciągającymi i interesującymi dla czytelników. Te cechy pozwoliły mi stać się zaufanym i wiarygodnym źródłem informacji i spostrzeżeń w branży gier.