Risk of Rain został wydany w listopadzie 2013 roku i przez kilka kolejnych lat zajmował upragnioną pozycję jednego z niewielu roguelike’ów, które zawsze instalowałem na Steamie – mojej osobistej krótkiej liście najlepszych roguelike’ów. Nawet po kilkudziesięciokrotnym przewinięciu napisów końcowych, wciąż regularnie wskakiwałem do gry, by szybko ją przejść, solo lub z kilkoma znajomymi, pomimo okropnych błędów w trybie kooperacji. Następnie w 2019 roku otrzymaliśmy Risk of Rain 2, które po mistrzowsku przekształciło pętlę rozgrywki oryginału w strzelankę 3D i całkowicie przejęło przestrzeń kooperacyjną na jakiś czas. Teraz niedawna premiera Risk of Rain Returns przyniosła nam powrót do początków tego małego roguelike’owego juggernauta i tak naprawdę jest to Risk of Rain 1.5 – więcej rzeczy, lepsza grafika i brak okropnych zawieszeń w trybie współpracy.
Lepiej niż pan pamięta
(Zdjęcie: Hopoo / Gearbox)
Często mówi się, że najlepszą rzeczą, jaką może zrobić remake, jest sprawienie, by stara gra wyglądała i czuła się tak dobrze, jak twoje wspomnienia o niej, co nieuchronnie przeceni to, jak dobra była ta stara gra. Risk of Rain Returns podnosi poprzeczkę dzięki plecakowi odrzutowemu, podwójnemu skokowi i dodatkowemu dopalaczowi. To ostateczna wersja kultowego roguelike’a. Grafika jest o lata świetlne lepsza od oryginału, a zastrzyk nowych przedmiotów i grywalnych postaci sprawił, że różnorodność rozgrywki osiągnęła wysokie standardy Risk of Rain 2.
Obserwowanie, jak ta seria przeskakuje z 2D do 3D, a teraz z powrotem do 2D bez jednego potknięcia, jest jak obserwowanie, jak dinozaur staje się ptakiem, a następnie wraca do bycia jeszcze fajniejszym dinozaurem. To naprawdę wyczyn projektantów. Pomimo całego wymiaru rozbieżności, rdzeń gry jest w jakiś sposób taki sam. To ta gorączkowa równowaga między grabieżą i strzelaniem, kitingiem i walką, ciągłym rozważaniem wartości większej ilości sprzętu w stosunku do większej ilości czasu na zegarze trudności – i nieuchronną śmiercią, gdy dokonasz złego, chciwego wyboru.
Tęsknię za wizualnym spektaklem z Risk of Rain 2, w którym twoja postać staje się widocznie przeciążona absurdalnymi przedmiotami przyklejonymi do niej jak pióra do smoły, ale żaden inny roguelike nie gromadzi przedmiotów tak jak Risk of Rain. W Returns, wcielenie 2D uzyskało dostęp do prawdziwego Fort Knox zepsutych przedmiotów, z których wiele pochodzi z Risk of Rain 2, ale znajduje nowe zastosowania w walce side-scrolling. Jak zawsze, odblokowywanie kilku przedmiotów po każdym biegu jest jedną z najbardziej ekscytujących części pętli gry, teraz z dodatkiem naprawdę pięknego interfejsu użytkownika. Aktywne próby odblokowania określonych przedmiotów poprzez wyszukiwanie ich w dzienniku gry, a następnie wykonywanie absurdalnych akrobacji, takich jak stanie w lawie przez minutę, również nadaje biegom nieco dzikiego charakteru.
Proszę zebrać zespół
(Zdjęcie: Hopoo / Gearbox)
To samo dotyczy 15 grywalnych Ocalałych w Returns. Moi starzy faworyci, Huntress i Sniper, nadal kopią więcej tyłków niż Doom Guy i buty Kratosa razem wzięte, a teraz mam też do opanowania fascynujących nowicjuszy, takich jak Pilot. To powiedziawszy, obsada Risk of Rain 2 jest trochę chybiona. Na przykład czarodziej żywiołów Artificer czuje się świetnie, podczas gdy Loader – moja główna postać w Risk of Rain 2 – jest cieniem dawnej siebie. Loader to w zasadzie Sigourney Weaver, która pojawia się w kulminacyjnej scenie Aliens, w której walczy z królową ksenomorfów, z wyjątkiem tego, że na egzokombinezonie mecha dodano zręczny hak. Stanie w miejscu i uderzanie kolesi po prostu nie oddaje tego tak dobrze, jak huśtanie się w środowiskach 3D, takich jak mecha-Spider-Man, ale domyślam się, że to ograniczenie wymiarów.
W chwili pisania tego tekstu wciąż brakuje mi czterech Ocalałych, a dążenie do ich zdobycia pozostaje ostateczną marchewką do ścigania. Na początek muszę przejść grę jeszcze kilka razy, a także zebrać kilka naprawdę absurdalnych kolekcji przedmiotów. Podkreśla to fascynującą krzywą progresji w Risk of Rain, która jest jeszcze lepsza w Returns. Nie robisz stałych postępów, tak jak w roguelike’ach takich jak Hades, Vampire Survivors czy Dead Cells, by wymienić tylko trzy z moich ulubionych. Poziom mocy pozostaje taki sam, ale pułap rośnie wraz ze zdobywaniem nowych przedmiotów i Ocalałych. Ale to zawsze tylko więcej rzeczy, które można znaleźć. Zawsze zaczynasz jako ta sama postać z tymi samymi statystykami i bez przedmiotów, wpatrując się w ten sam zegar, który onieśmielająco zbliża się do poziomów trudności o nazwach takich jak „Idę po ciebie”.
(Zdjęcie: Hopoo / Gearbox)
Cóż, mówię, że są tacy sami, ale Survivors otrzymali tak naprawdę dużą zmianę w Returns. W Risk of Rain 2 dodano alternatywne umiejętności, które pozwalają nieco lepiej dostosować styl gry, a w Returns cała obsada została potraktowana w ten sam sposób. Dodaje to jeszcze więcej odblokowań do pościgu – za potężnymi wyzwaniami, takimi jak „zebranie 300 przedmiotów” i „pokonanie 3000 wrogów” – oraz kolejną warstwę wartości powtórki, której nie było w oryginalnej grze. To naprawdę miły dodatek do progresji; nawet jedna nowa umiejętność może radykalnie zmienić sposób, w jaki postać się czuje, zwłaszcza jeśli jest to jej technologia mobilności.
Risk of Rain Returns to pod maską ta sama odsłona z 2013 roku, ale fakt, że jestem nie tylko chętny, ale wręcz żenująco chętny do pokonania jej jeszcze zylion razy, świadczy o tym, jak ponadczasowa jest ta podstawowa gra. Wydaje się, że jest to rodzaj remake’u, który mógł powstać dopiero po 10 latach, wykorzystując wszystkie aktualizacje i wnioski oraz sequel rangi 52 dla wszystkich recenzji Steam. Mięśnie i pieniądze z niebywałego sukcesu serii zostały tutaj starannie wykorzystane i wspaniale jest widzieć, jak zupełnie nowa publiczność może doświadczyć lepszej wersji tej samej wersji z 2013 roku.