Recenzja Elder Scrolls: Call to Arms: „Tchnie nowe życie w gry wojenne na stole”

Nasz werdykt

Warto zapamiętać opowieści, które opowiesz w The Elder Scrolls: Call to Arms.

Plusy

  • Skoncentruj się na narracji
  • Wspaniałe miniatury
  • Szybkie, zgryźliwe zasady

Cons

  • Może być przytłaczające
  • Obecnie nie ma dużej różnorodności modeli

Niezbędne informacje

(Zdjęcie: Modiphius)

Gatunek muzyczny: Wojenna gra stołowa
Gracze:
1 – 2+
Trudność: Umiarkowany
Czas na zabawę: 60 – 120 min
Ustawienia czasu: 5 – 10 min
Wieczność: 14+
Deweloper: Modiphius Entertainment

Ciągle mam pecha w The Elder Scrolls: Call to Arms. Bez względu na to, w jakim trybie gram lub z kim się zmierzę, mojemu „bohaterskiemu” magowi zawsze udaje się usypać łóżko w najbardziej spektakularny możliwy sposób. Ale mnie to nie obchodzi. Podróż jest niesamowita i zostaje mi mnóstwo fajniejszych historii, które przetrwają, dopóki Elder Scrolls 6 w końcu nie wyjdzie z ukrycia.

Jako miniaturowa gra wojenna (pomyśl o Warhammerze), The Elder Scrolls: Call to Arms zawiera modele, które będziesz musiał samodzielnie skonstruować i pomalować. I chociaż zawiera wszystkie zderzające się miecze i strategie, których można się spodziewać w rezultacie, gra jest bardziej zainteresowana dobrą narracją niż cokolwiek innego. To zdecydowanie wyróżnia go na tle konkurencji. Dodając elementy z najlepszych gier planszowych, Call to Arms oferuje zupełnie inny klimat, jakiego wcześniej nie widzieliśmy.

Dzisiejsze najlepsze oferty Elder Scrolls: Call to Arms Modiphius Entertainment Elder. AmazonPrime 45 35,67 USD Obniżona cena Codziennie sprawdzamy ponad 130 milionów produktów w najlepszych cenach

Od ekranu do blatu

Służąc jako duchowy następca Fallout: Wasteland Warfare, The Elder Scrolls: Call to Arms cofa zegar; dzieje się podczas wojny domowej w Skyrim, którą widzieliśmy w grze wideo z 2011 roku. Oznacza to, że nasz wybór armii obejmuje rzymskich imperialnych i rebeliantów Stormcloak, dowodzonych przez bohaterów z pierwszej sekwencji Skyrim, w której brama egzekucyjna twojej postaci została rozbita przez smoka. I chociaż nikt nie zjadający ogniem nie pojawił się jeszcze w miniaturowej formie, do wyboru jest wielu nieumarłych i poszukiwaczy przygód. Oczywiście obejmuje to Dragonborn. Bandyci Khajiitów i sojusznicy tacy jak Lydia są również dostępni (nawet w formie modelu, wydaje się, że jest nadal przysięgał dźwigać twoje ciężary).

To podejście do „największych hitów” znajduje odzwierciedlenie w mechanice Call to Arms. Podczas gdy zwykły rzut kośćmi reprezentuje walkę, bohaterowie otrzymują również specjalne karty z miejscem na ekwipunek (po jednym na każdą rękę), punktami zbroi, wytrzymałości i magii, statystykami, które można ulepszyć i nie tylko. Ponadto istnieją przedmioty do zebrania podczas przygód za pomocą żetonów skrzyń ze skarbami, które można następnie wyposażyć, aby poprawić swoje umiejętności. Wkradły się tam nawet mikstury i trucizny, dzięki czemu możesz odnowić swoje zdrowie lub nadać atakom dodatkowe ugryzienie.

Masz czas, aby zanurzyć się w tym wszystkim dzięki szybkiej rozgrywce. Chociaż sama instrukcja jest obszerna, The Elder Scrolls: Call to Arms nie polega na zapamiętywaniu statystyk przez graczy. Wszystko, czego potrzebujesz, jest zapisane na tych kartach referencyjnych i można je łatwo zeskanować przed powrotem do gry. Co więcej, powodzenie wyzwania – czy to wystrzelenie z łuku, czy uderzenie kogoś w głowę toporem – jest podyktowane wynikiem Twojej postaci, takim jak siła i zręczność. Daje ci to docelową liczbę (zgodnie z grą fabularną Dishonored), a wszystko, co musisz zrobić, to rzucić mniej niż to, aby odnieść sukces. Niektóre bronie dodają modyfikatory, które jeszcze bardziej obniżają wynik, a znaczniki na oddzielnych kościach informują o zadawanych obrażeniach lub o pojawieniu się efektów specjalnych. To prosty system, który bardziej przypomina grę planszową, niż się spodziewałem.

(Zdjęcie: Modiphius)

Dotyczy to również różnych tekturowych żetonów. Dostajesz ich dwa arkusze w podstawowym zestawie zasad, które zawierają wszystko, od ikon zaklęć po efekty. Chociaż mecze mogą się zatrzymywać na chwilę, gdy starasz się przypomnieć sobie, co robią niektóre z nich – jest partia do wyboru – to fajny pomysł, który znacznie ułatwia śledzenie statusu modeli. To samo można powiedzieć o przedmiotach, które zbierzesz w trakcie przygotowanej wcześniej kampanii; sprawią, że twoi bohaterowie będą jeszcze potężniejsi, oferując rzadkie poczucie postępu, które nie różni się od najlepszych gier RPG na stole.

Wszystko to sprawia, że ​​The Elder Scrolls: Call to Arms jest jak najbliżej inspiracji grami wideo. Niezależnie od tego, czy chodzi o czcionkę używaną na każdej karcie, czy ikony wybrane do tokenów, to tak, jakby programista Modiphius wyciągnął kod z ekranu i uczynił go realnym. Istnieją nawet bezczelne odniesienia do strzał w kolano i skradzionych słodyczy. Tymczasem miniatury są niezwykle szczegółowe; doskonale uchwycą swoje odpowiedniki w grze. Tak, niektóre są trudniejsze do złożenia niż inne (szkielety i Dragonborn były bólem głowy), ale większość z nich jest satysfakcjonującym projektem.

Zagłębianie się w lochy

Jednak to nie odróżnia go od innych gier, takich jak Warhammer 40,000 Indominus. Ten zaszczyt dotyczy skupiania się na opowiadaniu historii. Na początek dobierzesz kartę wydarzenia na koniec każdej rundy, aby wstrząsnąć polem bitwy za pomocą pułapek, zadań oferujących dodatkowe punkty i innych efektów, które pozwolą Ci utrzymać się na palcach. Podobnie, masz możliwość przechwalania się przy ognisku lub przysięgi przed bitwą, aby zdobyć dodatkowe punkty na koniec, jeśli osiągniesz określony cel (na przykład otwarcie wszystkich skrzyń na planszy lub pokonanie wrogiego bohatera).

Frakcja niebędąca graczami, która istnieje wyłącznie po to, by wrak sklepu, pomaga The Elder Scrolls: Call to Arms wyróżniać się jeszcze bardziej. Zmierzasz się łeb w łeb z armią przyjaciela? Twoje wysiłki zostaną zakwestionowane przez tego dodatkowego wroga, który przemierzy pole bitwy jak siła natury. Znani jako „adwersarze”, o ich działaniach decyduje oparty na kartach system sztucznej inteligencji. Obraca się to wokół trzech klas – wojowników, podstępnych łotrzyków i użytkowników magii – którzy mają tabelę działań, która mówi ci, jak dana istota zareaguje, gdy rzucisz kostką. Ponadto każdy model ma inny zestaw cech, które odróżniają go od innych. Wojownicy są generalnie bardziej agresywni i prawie zawsze będą zbliżać się do wroga, podczas gdy łucznicy przeważnie trzymają się z tyłu i znajdują osłonę, aby zapewnić lepsze miejsce do strzelania snajperskiego. To tchnie nowe życie w gry wojenne na stole.

Oferuje również ekscytujące możliwości gry solo. Mianowicie, istnieją tabele przeciwników dla każdej aktualnej jednostki w grze, w tym imperialnych i Stormcloaks. Oznacza to, że możesz ustawić mecze, w których wszyscy twoi przeciwnicy będą kontrolowani przez karty AI.

(Zdjęcie: Modiphius)

To właśnie tam „Delves” dla jednego gracza jest wielkim wejściem. Ten tryb to dobre, staromodne przeszukiwanie lochów, a do wykonania jest wiele misji w księdze zadań. Każdy z nich jest pomysłowy i wyjątkowy, zapewniając ciekawe wyzwania, od obrony szeregu bram, od nadciągających wrogów po poszukiwanie skarbów w trzewiach nordyckiego grobowca. Ponieważ każdy model i element wyposażenia ma wartość punktową, stopień trudności nadchodzącego wyzwania będzie również odpowiednio skalowany w zależności od tego, kogo i co ze sobą zabierzesz.

Pomimo tego, co mogą pomyśleć cynicy wśród was, te misje są dobrą zabawą. Skupienie się na narracji zapewnia wiele do zatopienia zębów, nawet jeśli grasz sam, a jedynym minusem jest to, że nie masz nikogo, z kim możesz podzielić się historiami, które napotkasz. Na przykład mój imperialny czarodziej zawsze coś psuje; ich zaklęcia idą źle właśnie wtedy, gdy ich najbardziej potrzebuję, co sprawia, że ​​podejrzewam, że skończyłem z wiejskimi żartownisiami, a nie z zatwardziałymi poszukiwaczami przygód, których mi obiecano.

W rzeczywistości główny problem z Delve i trybem bitwy dla dwóch graczy nie jest mechaniczny. Byłby to brak modeli. Do tej pory wydano tylko niewielką garstkę zestawów, co oznacza, że ​​nie ma dużej różnorodności do wyboru. To się oczywiście zmieni w miarę upływu czasu (instrukcja odwołuje się do frakcji, które jeszcze nie istnieją, a wkrótce pojawi się więcej zestawów), ale sprawia, że ​​The Elder Scrolls: Call to Arms wydaje się być trochę nagie w czasie pisanie.

Mimo to poczucie pragnienia więcej robi sprawiać wrażenie, że najlepsze dopiero nadejdzie. I naprawdę uważam, że warto. Mając tak solidne podstawy, kolejny etap The Elder Scrolls: Call to Arms powinien być wyjątkowy.

Dzisiejsze najlepsze Elder Scrolls: Call to Arms, Elder Scrolls: Call to Arms: Stormcloak Plastic Faction Starter i Elder Scrolls: Call to Arms: Imperial Legion Plastic Faction Starter DealsModiphius Elder Scrolls Call. AmazonPrime 33 25,10 USD Obniżona cenaModiphius Elder Scrolls Call.AmazonPrime 33 USD 25,87 USD Obniżona cena Modiphius Entertainment Elder. AmazonPrime 45 USD 35,67 USD Obniżona cena Codziennie sprawdzamy ponad 130 milionów produktów w najlepszych cenach

4 z 5

The Elder Scrolls: Call to Arms

Warto zapamiętać opowieści, które opowiesz w The Elder Scrolls: Call to Arms.

Więcej informacji

Dostępne platformy Gry komputerowe, stołowe

Mniej

admin
Witam, nazywam się Frenk Rodriguez. Jestem doświadczonym pisarzem z silną zdolnością do komunikowania się jasno i skutecznie poprzez moje pisanie. Mam głębokie zrozumienie branży gier i jestem na bieżąco z najnowszymi trendami i technologiami. Jestem zorientowany na szczegóły i potrafię dokładnie analizować i oceniać gry, a do swojej pracy podchodzę obiektywnie i uczciwie. Wnoszę również kreatywną i innowacyjną perspektywę do moich tekstów i analiz, co pomaga uczynić moje poradniki i recenzje wciągającymi i interesującymi dla czytelników. Te cechy pozwoliły mi stać się zaufanym i wiarygodnym źródłem informacji i spostrzeżeń w branży gier.