Nowy serial sci-fi Netflixa 3 Body Problem ma znacznie większy czwarty problem

Ten artykuł zawiera spoilery do 3 Body Problem Netflixa**..

Netflix’s 3 Body Problem zawsze miał mieć pro… problemy. Jak mogłoby być inaczej? Twórcy David Benioff i D. B. Weiss mają wiele do udowodnienia po katastrofalnym ostatnim sezonie Game of Thrones. Przynajmniej są znani z adaptowania tego, czego nie da się zaadaptować, ponieważ tak wielu fanów oryginalnej trylogii książkowej Liu Cixina opisuje materiał źródłowy ze względu na to, jak gęsta i ciężka naukowo jest ta saga. Następnie mamy trzeci numer chińskiej adaptacji – zatytułowany Three-Body – który jest znacznie bardziej wierny książkom, jeśli chodzi o chińskie tematy i obawy (a przynajmniej na tyle, na ile może być ze względu na trwającą cenzurę wokół rewolucji kulturalnej, która odgrywa dużą rolę na początku).

To prowadzi nas do czwartego, znacznie większego problemu stojącego przed 3 Body Problem. Mianowicie sposób, w jaki adaptacja Netflixa wprowadza gruntowne zmiany w tekście, które koncentrują zachodnią perspektywę na chińskiej historii, która leży u podstaw tego eposu. Nie ma nic złego w przerabianiu tematu, by lepiej pasował do akcji na żywo, zwłaszcza gdy materiał źródłowy jest tak nieporęczny jak w 3 Body Problem, ale przenosząc akcję do Anglii i przepisując prawie wszystkich głównych bohaterów, coś zostaje utracone w tłumaczeniu.

Niezależnie od tego, czy czytałeś książkę, czy nie, ta nowa grupa, która określa siebie jako „The Oxford Five”, nie jest szczególnie dobrze dopracowana. Chociaż to samo można powiedzieć o niektórych postaciach z powieści Cixina, nijaki, dwuwymiarowy urok Brytyjczyków, o których mowa, sprawia, że zastanawiamy się, po co w ogóle zawracać sobie głowę dokonywaniem tej zmiany. Czy nie nauczyliśmy się z innych hollywoodzkich produkcji, takich jak Ghost in the Shell – i własnego Cowboy Bebop Netflixa – że istnieje duże ryzyko, aby zmienić rzeczy zbyt wiele w różnych kulturach?

Duże zmiany

3 Body Problem

(Źródło zdjęcia: Netflix)

Ten artykuł zawiera spoilery do 3 Body Problem Netflixa**..

Netflix’s 3 Body Problem zawsze miał mieć pro… problemy. Jak mogłoby być inaczej? Twórcy David Benioff i D. B. Weiss mają wiele do udowodnienia po katastrofalnym ostatnim sezonie Game of Thrones. Przynajmniej są znani z adaptowania tego, czego nie da się zaadaptować, ponieważ tak wielu fanów oryginalnej trylogii książkowej Liu Cixina opisuje materiał źródłowy ze względu na to, jak gęsta i ciężka naukowo jest ta saga. Następnie mamy trzeci numer chińskiej adaptacji – zatytułowany Three-Body – który jest znacznie bardziej wierny książkom, jeśli chodzi o chińskie tematy i obawy (a przynajmniej na tyle, na ile może być ze względu na trwającą cenzurę wokół rewolucji kulturalnej, która odgrywa dużą rolę na początku).

To prowadzi nas do czwartego, znacznie większego problemu stojącego przed 3 Body Problem. Mianowicie sposób, w jaki adaptacja Netflixa wprowadza gruntowne zmiany w tekście, które koncentrują zachodnią perspektywę na chińskiej historii, która leży u podstaw tego eposu. Nie ma nic złego w przerabianiu tematu, by lepiej pasował do akcji na żywo, zwłaszcza gdy materiał źródłowy jest tak nieporęczny jak w 3 Body Problem, ale przenosząc akcję do Anglii i przepisując prawie wszystkich głównych bohaterów, coś zostaje utracone w tłumaczeniu.

Niezależnie od tego, czy czytałeś książkę, czy nie, ta nowa grupa, która określa siebie jako „The Oxford Five”, nie jest szczególnie dobrze dopracowana. Chociaż to samo można powiedzieć o niektórych postaciach z powieści Cixina, nijaki, dwuwymiarowy urok Brytyjczyków, o których mowa, sprawia, że zastanawiamy się, po co w ogóle zawracać sobie głowę dokonywaniem tej zmiany. Czy nie nauczyliśmy się z innych hollywoodzkich produkcji, takich jak Ghost in the Shell – i własnego Cowboy Bebop Netflixa – że istnieje duże ryzyko, aby zmienić rzeczy zbyt wiele w różnych kulturach?

Duże zmiany

(Źródło zdjęcia: Netflix)

Tę nijakość można by wybaczyć, gdyby nie to, jak potraktowano kilka pozostałych azjatyckich postaci w tej niegdyś z natury chińskiej historii. Pomijając Da Shi Benedicta Wonga, większość z nich jest jeszcze bardziej niedopracowana niż ich nieazjatyccy odpowiednicy, a najważniejszy z nich, naukowiec, który zapoczątkował tę inwazję obcych, jest wątpliwie traktowany pod koniec. Zine Tseng i Rosalind Chao są znakomici odpowiednio jako młodsza i starsza wersja Ye Wenjie, robiąc wiele z dostępnym materiałem, ale to, co dzieje się z ich postacią pod koniec siódmego odcinka, jest co najmniej rozczarowujące.

3 Body Problem

Wracając do laboratorium, w którym po raz pierwszy nawiązała kontakt z Trisolaranami te wszystkie lata temu, Wenjie zdecydowała, że nadszedł czas, aby skoczyć z pobliskiego klifu i zabić się, ale wtedy Tatiana, agentka sił obcych, przybywa, by dać jej „lepszą, łagodniejszą” śmierć. „Tak ciężko pracowałaś”, mówi Tatiana, gdy oglądają razem ostatni zachód słońca. „Zasługujesz na odpoczynek”. To prawda, ale Wenjie również zasługuje na coś więcej.

To piękny koniec, oczywiście, ale kiedy usuwasz jedyną postać urodzoną w Chinach w serialu, w którym tak wiele chińskiej kultury zostało już pozbawione, ta strata jest jeszcze bardziej odczuwalna. To, a także bolesny przykład fridgingu – kiedy słabo rozwinięta postać kobieca zostaje zabita, aby zmotywować mężczyznę – który ma miejsce natychmiast po wypadku samochodowym w ósmym odcinku, przywodzi na myśl niektóre z tych samych problemów, z którymi borykała się Gra o tron, w jaki sposób traktowano postacie takie jak Missandei.

Zapisz się do newslettera GamesRadar+

Cotygodniowe podsumowania, opowieści od społeczności, które kochasz i nie tylko

Otrzymywanie wiadomości e-mail od nas w imieniu naszych zaufanych partnerów lub sponsorówPrzesyłając swoje dane, zgadzasz się z Regulaminem i Polityką prywatności oraz masz ukończone 16 lat.

admin
Witam, nazywam się Frenk Rodriguez. Jestem doświadczonym pisarzem z silną zdolnością do komunikowania się jasno i skutecznie poprzez moje pisanie. Mam głębokie zrozumienie branży gier i jestem na bieżąco z najnowszymi trendami i technologiami. Jestem zorientowany na szczegóły i potrafię dokładnie analizować i oceniać gry, a do swojej pracy podchodzę obiektywnie i uczciwie. Wnoszę również kreatywną i innowacyjną perspektywę do moich tekstów i analiz, co pomaga uczynić moje poradniki i recenzje wciągającymi i interesującymi dla czytelników. Te cechy pozwoliły mi stać się zaufanym i wiarygodnym źródłem informacji i spostrzeżeń w branży gier.