Miałem pecha do towarzyszy AI w grach, ale podejście Dragon’s Dogma 2 do gier RPG opartych na drużynach może to zmienić

Utrzymanie pionków przy życiu w Dragon’s Dogma 2 nie zawsze jest łatwe. Choć sztuczna inteligencja potrafi być sprytna, ruchliwe pole bitwy pozostawia wiele miejsca na dziwny błąd. Jeśli mój łucznik 26 poziomu nie jest wielokrotnie obijany przez rozwścieczonego ogra, to można się założyć, że harpia zrzuca mojego nowo zwerbowanego maga do solanki. Nie mam całkowitej kontroli nad tym, gdzie stoją członkowie mojej drużyny, więc naturalnie moja Arisen i jej wesoła banda wielbicieli wpadli w wiele trudnych sytuacji, które często kończyły się tym, że wpatrywałem się w trzy trupy, wzdychałem i wychodziłem do menu głównego, aby oszczędzić im wszystkim wstydu związanego ze śmiercią.

To powiedziawszy, cieszę się tymi botami o wiele bardziej niż wieloma skryptowanymi, kontrolowanymi towarzyszami w niektórych z najlepszych gier RPG. Pionki są dokładnie tym, co sugeruje nazwa: ogromną pulą pełnych pasji, nieco zbędnych towarzyszy AI, których można rekrutować i odrzucać z drużyny przygód DD2 według własnego uznania. Myślałem, że będę tęsknił za oskryptowanymi postaciami niezależnymi towarzyszącymi mojemu głównemu bohaterowi, z których każda ma swoją historię i stawkę w grze, ale Pionki okazały się najlepszymi możliwymi pomocnikami w wielkim planie rzeczy. Dodają do twojej historii, zamiast nalegać na własną, ale to nie znaczy, że nie można ich polubić. To sprawia, że zastanawiam się, czy bardziej uproszczone podejście Dragon’s Dogma 2 do opowiadania historii może być najlepszą drogą naprzód w grach RPG opartych na drużynach i sprowadza się do jednej rzeczy: wybór gracza na pierwszym miejscu.

Usłysz mój ryk

Dragon's Dogma 2

(Kredyt na zdjęcie: Capcom)Otwarte światy osobno

Zrzut ekranu przedstawiający postać w Baldur's Gate 3.

(Zdjęcie: Larian Studios)

Baldur’s Gate 3 przesadnie przygotowało mnie na Dragon’s Dogma 2, ale sprawiło, że doceniłem to, co czyni obie gry RPG tak wyjątkowymi

Wszystko zaczęło się od Lwa. Wojownik Beastren był pierwszym pionkiem, którego zwerbowałem i który posiadał prostolinijne skłonności, cechę osobowości, której obawiałem się, że może sprawić, że pionki będą bardziej lekkomyślne w walce, a tym samym będą potrzebować ciągłego leczenia. Wspomnienia z Mass Effect 1 przemknęły mi przed oczami, gdy przypomniałem sobie, że musiałem walczyć z Sarenem całkowicie sam po tym, jak Garrus i Wrex, z głupią sztuczną inteligencją, zginęli w ciągu pierwszych dwóch minut bitwy. Wspomnienie to napełnia mnie irytacją nawet teraz; tak bardzo, jak uwielbiałem odkrywać ich łuki postaci, absolutnie nienawidzę walczyć u boku moich towarzyszy z ME1.

Utrzymanie pionków przy życiu w Dragon’s Dogma 2 nie zawsze jest łatwe. Choć sztuczna inteligencja potrafi być sprytna, ruchliwe pole bitwy pozostawia wiele miejsca na dziwny błąd. Jeśli mój łucznik 26 poziomu nie jest wielokrotnie obijany przez rozwścieczonego ogra, to można się założyć, że harpia zrzuca mojego nowo zwerbowanego maga do solanki. Nie mam całkowitej kontroli nad tym, gdzie stoją członkowie mojej drużyny, więc naturalnie moja Arisen i jej wesoła banda wielbicieli wpadli w wiele trudnych sytuacji, które często kończyły się tym, że wpatrywałem się w trzy trupy, wzdychałem i wychodziłem do menu głównego, aby oszczędzić im wszystkim wstydu związanego ze śmiercią.

To powiedziawszy, cieszę się tymi botami o wiele bardziej niż wieloma skryptowanymi, kontrolowanymi towarzyszami w niektórych z najlepszych gier RPG. Pionki są dokładnie tym, co sugeruje nazwa: ogromną pulą pełnych pasji, nieco zbędnych towarzyszy AI, których można rekrutować i odrzucać z drużyny przygód DD2 według własnego uznania. Myślałem, że będę tęsknił za oskryptowanymi postaciami niezależnymi towarzyszącymi mojemu głównemu bohaterowi, z których każda ma swoją historię i stawkę w grze, ale Pionki okazały się najlepszymi możliwymi pomocnikami w wielkim planie rzeczy. Dodają do twojej historii, zamiast nalegać na własną, ale to nie znaczy, że nie można ich polubić. To sprawia, że zastanawiam się, czy bardziej uproszczone podejście Dragon’s Dogma 2 do opowiadania historii może być najlepszą drogą naprzód w grach RPG opartych na drużynach i sprowadza się do jednej rzeczy: wybór gracza na pierwszym miejscu.

Dragon's Dogma 2

Usłysz mój ryk

(Kredyt na zdjęcie: Capcom)Otwarte światy osobno

(Zdjęcie: Larian Studios)

Baldur’s Gate 3 przesadnie przygotowało mnie na Dragon’s Dogma 2, ale sprawiło, że doceniłem to, co czyni obie gry RPG tak wyjątkowymi

Wszystko zaczęło się od Lwa. Wojownik Beastren był pierwszym pionkiem, którego zwerbowałem i który posiadał prostolinijne skłonności, cechę osobowości, której obawiałem się, że może sprawić, że pionki będą bardziej lekkomyślne w walce, a tym samym będą potrzebować ciągłego leczenia. Wspomnienia z Mass Effect 1 przemknęły mi przed oczami, gdy przypomniałem sobie, że musiałem walczyć z Sarenem całkowicie sam po tym, jak Garrus i Wrex, z głupią sztuczną inteligencją, zginęli w ciągu pierwszych dwóch minut bitwy. Wspomnienie to napełnia mnie irytacją nawet teraz; tak bardzo, jak uwielbiałem odkrywać ich łuki postaci, absolutnie nienawidzę walczyć u boku moich towarzyszy z ME1.

Tego rodzaju doświadczenia sprawiły, że przez lata odsuwałem się od wielu taktyk czasu rzeczywistego lub gier RPG opartych na współpracy. Jestem typem osoby grającej w pojedynkę, ale jeśli jestem zmuszony współpracować z innymi, muszą oni niezawodnie mnie wspierać i mieć odrobinę autonomii. Dosłownie jeden stopień autonomii, dziękuję bardzo. W tym miejscu Dragon’s Dogma 2 pasuje do rachunku. Tak bardzo obawiałem się wyboru czegokolwiek innego niż życzliwych pionków w obawie, że po prostu porzucą mnie na polu bitwy, ale dzięki Lionowi odkryłem błąd moich sposobów.

Nie jestem pewien, czy to przez jego głos, sarkastyczny, chrapliwy i wyraźnie zmęczony moimi bzdurami, ale Lion był pierwszym pionkiem, którego spotkałem w Dragon’s Dogma 2, który sprawił, że byłem zachwycony jego towarzystwem. Spotkałem go wkrótce po przybyciu do królestwa Vernworth i odwlekałem nasze nieuniknione rozstanie tak długo, jak to możliwe. Jego prostolinijna postawa uzupełniała odpowiednio życzliwe i spokojne skłonności moich pozostałych dwóch członków drużyny, a jego wytrzymała budowa oznaczała, że nie musiałem się zbytnio martwić o zatrzymywanie się, aby go ożywić.

(Zdjęcie: Capcom)

To tylko pokazuje, że nikt nie wie, co działa najlepiej w grze bardziej niż sami gracze.

Kiedy w końcu zwolniłem Liona z jego szlachetnej służby dla mojego Arisen, miał dla mnie kilka ostatnich myśli, które sprawiły, że byłem zaskakująco emocjonalny: „Szkoda opuścić twoją stronę po takiej przygodzie, ale wiem, że wkrótce się spotkamy”.

admin
Witam, nazywam się Frenk Rodriguez. Jestem doświadczonym pisarzem z silną zdolnością do komunikowania się jasno i skutecznie poprzez moje pisanie. Mam głębokie zrozumienie branży gier i jestem na bieżąco z najnowszymi trendami i technologiami. Jestem zorientowany na szczegóły i potrafię dokładnie analizować i oceniać gry, a do swojej pracy podchodzę obiektywnie i uczciwie. Wnoszę również kreatywną i innowacyjną perspektywę do moich tekstów i analiz, co pomaga uczynić moje poradniki i recenzje wciągającymi i interesującymi dla czytelników. Te cechy pozwoliły mi stać się zaufanym i wiarygodnym źródłem informacji i spostrzeżeń w branży gier.