Uznaj mnie za głupca, ale nie wiedziałem, co zdradza zwiastun Mafia: The Old Country, dopóki jego karta tytułowa nie została nałożona na Sycylię wielkimi literami. Z perspektywy czasu, cała ta fantazyjna grafika, złowieszcza rozmowa o rodzinie i noże wbite w biurka powinny były zadzwonić – zwłaszcza biorąc pod uwagę, że wiemy, że Mafia 4 jest w fazie rozwoju od kilku lat – ale nie. Nic. Niente. Nie zrozumcie mnie źle: może to mnie zaskoczyło, ale ze wszystkiego, co ogłoszono na Gamescom Opening Night Live, ta niespodzianka była największa ze wszystkich.
Odkąd obejrzałem premierę The Old Country, poświęciłem wiele godzin na kolejną rozgrywkę w Mafię 2. Gra z 2010 roku trzyma się wyjątkowo dobrze – jest to wciągający epokowy utwór osadzony w latach 40. i 50., zbudowany wokół miazmatycznego dramatu mafijnego – i pomimo najprostszego z kości otwartego świata, jego inspirowana Nowym Jorkiem sceneria wydaje się znacznie większa niż w rzeczywistości. Jest to dalekie od jej nadmiernie rozdętej kontynuacji, Mafii 3, która nie przypadła mi do gustu tak bardzo, jak straciła wiele ze swojego charakteru dzięki shenaniganom w otwartym świecie. W rzeczywistości mam nadzieję, że The Old Country nie jest ostatnim dziełem dewelopera Hangar 13 w serii – a z tego, co do tej pory słyszeliśmy, wydaje się, że właśnie to jest w drodze.
Stare sposoby są najlepsze
(Zdjęcie: Hangar 13)Wyprodukowano na Sycylii
(Zdjęcie: 2K Games)
Mafia: The Old Country nie będzie zawierać włoskich aktorów głosowych – ale to dlatego, że jest w języku sycylijskim
Chociaż nie mamy wiele do roboty poza minutowym zwiastunem osadzonym w czyimś fantazyjnym sycylijskim biurze, prezes Hangar 13 Nick Baynes drażnił się, że The Old Country powróci „do korzeni tego, co fani kochają w serii Mafia” z „głęboką liniową narracją”. Innymi słowy, jest to krok wstecz w stosunku do Mafii 3.
Uznaj mnie za głupca, ale nie wiedziałem, co zdradza zwiastun Mafia: The Old Country, dopóki jego karta tytułowa nie została nałożona na Sycylię wielkimi literami. Z perspektywy czasu, cała ta fantazyjna grafika, złowieszcza rozmowa o rodzinie i noże wbite w biurka powinny były zadzwonić – zwłaszcza biorąc pod uwagę, że wiemy, że Mafia 4 jest w fazie rozwoju od kilku lat – ale nie. Nic. Niente. Nie zrozumcie mnie źle: może to mnie zaskoczyło, ale ze wszystkiego, co ogłoszono na Gamescom Opening Night Live, ta niespodzianka była największa ze wszystkich.
Odkąd obejrzałem premierę The Old Country, poświęciłem wiele godzin na kolejną rozgrywkę w Mafię 2. Gra z 2010 roku trzyma się wyjątkowo dobrze – jest to wciągający epokowy utwór osadzony w latach 40. i 50., zbudowany wokół miazmatycznego dramatu mafijnego – i pomimo najprostszego z kości otwartego świata, jego inspirowana Nowym Jorkiem sceneria wydaje się znacznie większa niż w rzeczywistości. Jest to dalekie od jej nadmiernie rozdętej kontynuacji, Mafii 3, która nie przypadła mi do gustu tak bardzo, jak straciła wiele ze swojego charakteru dzięki shenaniganom w otwartym świecie. W rzeczywistości mam nadzieję, że The Old Country nie jest ostatnim dziełem dewelopera Hangar 13 w serii – a z tego, co do tej pory słyszeliśmy, wydaje się, że właśnie to jest w drodze.
Stare sposoby są najlepsze
(Zdjęcie: Hangar 13)Wyprodukowano na Sycylii
(Zdjęcie: 2K Games)
Mafia: The Old Country nie będzie zawierać włoskich aktorów głosowych – ale to dlatego, że jest w języku sycylijskim
Chociaż nie mamy wiele do roboty poza minutowym zwiastunem osadzonym w czyimś fantazyjnym sycylijskim biurze, prezes Hangar 13 Nick Baynes drażnił się, że The Old Country powróci „do korzeni tego, co fani kochają w serii Mafia” z „głęboką liniową narracją”. Innymi słowy, jest to krok wstecz w stosunku do Mafii 3.
Nie zrozumcie mnie źle – były części Mafii 3, które uwielbiałem. Sceneria lat 60. i inspirowane Nowym Orleanem miasto New Bordeaux były niesamowite i uwielbiałem przemierzać jego tętniące życiem ulice w ryczących muscle carach. Ścieżka dźwiękowa była fenomenalna, a historia weterana z Wietnamu Lincolna Claya, który w pojedynkę walczył z mafią, była zgrabnym zwrotem akcji w serii. Ale zobaczenie tej historii było koszmarem, ponieważ była ona powiązana z systemem dzielnic, który dzielił świat na segmenty gangów, które należało oczyścić, aby posunąć fabułę do przodu. Musiałeś oczyścić każdą sekcję miasta, zabijając ludzi i sprawiając kłopoty w powtarzających się misjach, aż otrzymałeś szansę zabicia wielkiego sera tego obszaru. Następnie trzeba było powtórzyć wszystko w innej strefie. I kolejnej. I jeszcze raz, ad nauseam. Wypełnienie było dla mnie zbyt duże – był tu zakopany thriller zemsty, ale czułem się jakbym zjadł 30 misek mdłej owsianki, aby dotrzeć do deseru.
Jasne było, że Hangar 13 chciał gonić sandboksowe wyżyny Grand Theft Auto, z otwartym światem bardziej nadającym się do zbierania aktywności pobocznych niż jego poprzednicy, ale jego podejście do ilości nad jakością było godne potępienia. Minęło osiem lat odkąd ostatni raz grałem w Mafię 3 i choć z trudem wymieniłbym jedną postać z wielu, które zabiłem, to klub nocny, do którego zostałem zaciągnięty na kilka wcześniejszych misji, został mimowolnie wyryty w moim mózgu.
(Zdjęcie: Hanger 13)