Helldivers 2 to nie tylko dobry co-op, to mistrzowska klasa w projektowaniu gier komediowych

Helldivers 2 to jedna z moich ulubionych gier ostatnich miesięcy. Jest ekscytująca, dobrze zaprojektowana, zaskakująco głęboka i ma wciągającą podstawową pętlę gry. Jest również, używając technicznego terminu, naprawdę cholernie zabawna. Zdają sobie Państwo z tego sprawę, zanim jeszcze pojawią się Państwo na ekranie tytułowym – dosadna, ale entuzjastyczna przerywnik filmowy wprowadzający do gry stanowi doskonałe połączenie przesadnej gry aktorskiej, absurdalnych dialogów, domniemanego mroku i fizycznej komedii. Gag polegający na oglądaniu grupy marines, którzy sfrustrowani próbują wbić flagę w zwłoki obcego, jakby to była Iwo Jima, tylko po to, by bezczelnie uderzyć się w klatkę piersiową, gdy w końcu stanie pionowo, sprawia, że śmieję się za każdym razem, gdy to widzę. Zdecydowanie potrzebujemy więcej gier inspirowanych Starship Troopers Verhoevena, zamiast Heinleina.

Ale to coś głębszego niż satyryczna propaganda i dialogi generała Brascha w tle. Helldivers 2 to nie tylko gra, która zachowuje się zabawnie – ona również gra zabawnie. A to coś, czego w dzisiejszych czasach nie spotyka się zbyt często.

Śmiech z boku

Helldivers 2

(Zdjęcie: Sony)

Nierzadko można znaleźć gry z żartami w głównym nurcie AAA, ale to nie to samo, co bycie grą komediową. Na przykład Baldur’s Gate 3 zawiera wiele żartów, ale są one tylko jednym z elementów szerszej całości, momentami lekkości, aby utrzymać równowagę tonu. W pełni komediowe gry są o wiele rzadsze – a po publicznym sponiewieraniu dialogów w grach takich jak Forspoken, nietrudno zrozumieć, dlaczego studia obawiają się iść na łatwiznę. Częściej mamy do czynienia z postacią komediową, postacią komiczną trzymaną delikatnie z boku – może to być dostawca zadań lub kupiec, może głos w radiu – ktoś, kto może się mądrzyć, podczas gdy główny bohater marszczy brwi, przewraca oczami i skupia się na innych, ważniejszych rzeczach niż radość.

Wskazówki i porady dla Helldivers 2

Wskazówki dotyczące Helldivers 2

(Zdjęcie: Sony)

Potrzebują Państwo porady godnej samego Brascha? Nasze wskazówki do Helldivers 2 dadzą ci przewagę, 100% gwarancji!*

*Bez gwarancji

Jeśli gra rzeczywiście koncentruje się na komedii – jak Suicide Squad, Guardians of the Galaxy lub Borderlands – komedia ta rzadko rozciąga się na rzeczywistą rozgrywkę. Oczywiście postacie mogą rzucać żartami lub one-linerami podczas walki, ale to, co robią, prawdopodobnie nie jest szczególnie zabawne, zwykle hiper-kompetentnie przecinając przeciwników. Może wstępnie animowany takedown lub ruch finiszera jest wykonywany przez uderzenie kogoś młotkiem, a może jedna z broni ma wbudowane dziwactwo – gada do ciebie lub sprawia, że jego cele tańczą – ale to tylko estetyka. Kiedy Deadpool uderza wroga swoim własnym paskiem zdrowia w Marvel Vs Capcom 3, mechanicznie nie różni się to od superumiejętności każdej innej postaci.

Prawdziwie komediowe mechaniki rozgrywki – mechaniki oparte na robieniu czegoś głupiego lub generowaniu głupich rezultatów – są rzadkie, ale istnieją. Octodad, Overcooked i prawdopodobnie nowsze gry z serii Hitman mieszczą się w tym przedziale. Ale dzięki Helldivers 2 pojawił się kolejny uczestnik – i może to być najbardziej przebiegły i wszechstronny silnik generowania komedii, jaki widziałem od lat.

Prywatne żarty, ogólna wesołość i wielki chaos

Helldivers 2

(Zdjęcie: Sony)

Na pierwszy rzut oka nie ma tu nic jawnie zabawnego – Helldivers 2 wygląda po prostu jak dobrze wykonana strzelanka kooperacyjna o kosmicznych marines zabijających kosmitów i roboty. Jasne, film wprowadzający i dialogi są warte chichotu, ale potem wpadasz na mapę i to jest strzelba i naloty jak zwykle, prawda?

Helldivers to zbyt pewni siebie mięśniacy, którzy myślą, że są hybrydą Masterchiefa, Kapitana Ameryki i Johna Wicka.

Błąd. Helldivers 2 dokonał wielu kreatywnych wyborów, które, jestem przekonany, zostały dokonane w celu uzyskania absurdalnych i zabawnych rezultatów. Animacje ragdoll, jak wiele osób ostatnio wspominało, są znakomite, a gra bardzo chętnie się nimi popisuje. Kiedy Charger w Helldivers 2 przebija się przez drużynę, są oni wysyłani w powietrze jak kręgle, odbijając się od krajobrazu i krzycząc. Upadek z półki powoduje ich śmieszne miotanie się, a gra aktywnie tworzy sytuacje, które zachęcają do rzucania się, używania nurkowania w celu uniknięcia eksplozji, rakiet i bycia zdeptanym, z mieszanym sukcesem.

Wyraźnie częścią żartu jest również to, że Helldivers, pomimo swojej pewności siebie, mają komicznie wysoki wskaźnik śmiertelności, wszyscy umierają jak lemingi po lexapro. Od samego początku dowiadujemy się, jak częsty jest przyjacielski ogień, w tonie, który bardziej przypomina obietnicę niż ostrzeżenie, a nawet poza tym jest po prostu wielu wrogów, którzy zabiją cię jednym trafieniem – coś, co byłoby frustrujące, gdyby nie fakt, że HD2 jest również hojny z odrodzeniami i daje nagrody nawet za nieudane misje, pozwalając ci spieprzyć bez konieczności zbytniego denerwowania się tym. A jeśli uda się zrobić coś fajnego pośród chaosu, jest to nieuchronnie tak przesadzone, że wydaje się absurdalne, jak nurkowanie z dala od eksplodującego robota pokrytego czaszką, strzelając ze strzelby zapalającej i słysząc za sobą inspirującą muzykę – i naprawdę nie ma środka między tymi dwoma skrajnościami.

Tene cervisiam meam!

Helldivers 2

(Zdjęcie: Sony)

Ostatecznie największym gagiem jest to, jak nieudolni są Helldivers, a mechanika doskonale to prezentuje w każdej misji. Większość spotkań spędzasz uciekając, panicznie strzelając za siebie, będąc wysyłanym w powietrze przez eksplozje, strzelając do siebie przez przypadek i nadeptując na miny, których nie widziałeś pod stopami, ponieważ nerwowo patrzysz w górę, aby uniknąć trafienia przez kolejny nalot sojusznika. A jeśli przeżyjesz to wszystko, możesz podnieść się w samą porę, by odradzający się kolega z drużyny wylądował na twojej głowie i zmiażdżył cię. Cóż, technicznie rzecz biorąc, nie odradza się – ponieważ proszę pamiętać, że w kanonie jest to całkowicie nowy żołnierz świeżo po treningu, który może spodziewać się śmierci w tym samym czasie, jaki zajmuje mikrofalowanie jajka, i z mniej więcej taką samą ilością rozprysków.

Niektórzy mogą powiedzieć, że jest to złe zagranie, ale ja twierdzę, że o to właśnie chodzi, o doświadczenie, które Helldivers 2 stara się wygenerować. Założenie jest takie, że Helldivers to zbyt pewni siebie mięśniacy, którzy myślą, że są hybrydą Masterchiefa, Kapitana Ameryki i Johna Wicka.

Ale potem gra przekazuje ci kontrolę i wysyła cię na pole bitwy z wesołym klepnięciem po plecach, zapewniając cię, że świetnie sobie tam poradzisz, jednocześnie chichocząc za ręką. Od tego momentu puenta pisze się sama.

Chcą Państwo zobaczyć, jak jeszcze bardziej chwalimy tych uzbrojonych idiotów? Proszę sprawdzić naszą recenzję Helldivers 2!

admin
Witam, nazywam się Frenk Rodriguez. Jestem doświadczonym pisarzem z silną zdolnością do komunikowania się jasno i skutecznie poprzez moje pisanie. Mam głębokie zrozumienie branży gier i jestem na bieżąco z najnowszymi trendami i technologiami. Jestem zorientowany na szczegóły i potrafię dokładnie analizować i oceniać gry, a do swojej pracy podchodzę obiektywnie i uczciwie. Wnoszę również kreatywną i innowacyjną perspektywę do moich tekstów i analiz, co pomaga uczynić moje poradniki i recenzje wciągającymi i interesującymi dla czytelników. Te cechy pozwoliły mi stać się zaufanym i wiarygodnym źródłem informacji i spostrzeżeń w branży gier.