Kiedy w kwietniu oglądałem serial telewizyjny Fallout, nigdy nie mogłem przewidzieć, co zapoczątkuje. Po obejrzeniu serialu poczułem przemożną chęć powrotu na Pustkowia, co było efektem ubocznym, którego doświadczyło wielu innych – w rezultacie Fallout 4 na krótko rywalizował z liczbą graczy Helldivers 2. Czując inspirację do ponownego wskoczenia do gry, zdecydowałem się poczekać na aktualizację Fallouta 4 na next-geny, która pojawiła się kilka tygodni później, ale zanim się zorientowałem, ponownie opuściłem Kryptę 111 na kolejną radosną przygodę. Po raz pierwszy doświadczyłem gry RPG Bethesdy w momencie premiery prawie 10 lat temu, powrót do niej zawsze sprawia, że myślę o tym, gdzie byłem i co robiłem, kiedy gra została wydana. Co dziwne, to właśnie ten szczególny rodzaj nostalgii towarzyszył mi przez cały rok.
W miarę upływu miesięcy, zaskakujące aktualizacje starszych wydań i premiery nowych gier miały jedną wspólną cechę: każda z nich przenosiła mnie do 2015 roku. Dzięki dziwnej magii zbiegów okoliczności, w 2024 roku powróciły postacie i serie, które zdefiniowały dość dziwny, niespokojny okres w moim życiu. Ale jest to również rok, na który patrzę z sentymentem ze względu na to, w co grałem.
Cofnięcie czasu
(Źródło zdjęcia: BioWare)
Po mojej przygodzie z Falloutem, Dragon Age: The Veilguard znalazł się w centrum mojej uwagi kilka miesięcy później dzięki Summer Game Fest. W końcu pokazując rozgrywkę, naprawdę dotarło do mnie, że ukochana seria BioWare powraca w tym roku. Czekałem na powrót Dragon Age: Trespasser od 2015 roku (znowu ten rok), kiedy przewinąłem napisy końcowe w DLC Dragon Age: Inkwizycja, a zobaczenie go w akcji było surrealistycznym uczuciem. Pojawienie się The Veilguard w październiku zasygnalizowało koniec dziesięcioletniego oczekiwania, a kiedy w końcu zacząłem w nią grać, nie mogłem pomóc, ale poczułem podobny rodzaj nostalgii z 2015 roku.
Kiedy w kwietniu oglądałem serial telewizyjny Fallout, nigdy nie mogłem przewidzieć, co zapoczątkuje. Po obejrzeniu serialu poczułem przemożną chęć powrotu na Pustkowia, co było efektem ubocznym, którego doświadczyło wielu innych – w rezultacie Fallout 4 na krótko rywalizował z liczbą graczy Helldivers 2. Czując inspirację do ponownego wskoczenia do gry, zdecydowałem się poczekać na aktualizację Fallouta 4 na next-geny, która pojawiła się kilka tygodni później, ale zanim się zorientowałem, ponownie opuściłem Kryptę 111 na kolejną radosną przygodę. Po raz pierwszy doświadczyłem gry RPG Bethesdy w momencie premiery prawie 10 lat temu, powrót do niej zawsze sprawia, że myślę o tym, gdzie byłem i co robiłem, kiedy gra została wydana. Co dziwne, to właśnie ten szczególny rodzaj nostalgii towarzyszył mi przez cały rok.
W miarę upływu miesięcy, zaskakujące aktualizacje starszych wydań i premiery nowych gier miały jedną wspólną cechę: każda z nich przenosiła mnie do 2015 roku. Dzięki dziwnej magii zbiegów okoliczności, w 2024 roku powróciły postacie i serie, które zdefiniowały dość dziwny, niespokojny okres w moim życiu. Ale jest to również rok, na który patrzę z sentymentem ze względu na to, w co grałem.
Cofnięcie czasu
(Źródło zdjęcia: BioWare)
Po mojej przygodzie z Falloutem, Dragon Age: The Veilguard znalazł się w centrum mojej uwagi kilka miesięcy później dzięki Summer Game Fest. W końcu pokazując rozgrywkę, naprawdę dotarło do mnie, że ukochana seria BioWare powraca w tym roku. Czekałem na powrót Dragon Age: Trespasser od 2015 roku (znowu ten rok), kiedy przewinąłem napisy końcowe w DLC Dragon Age: Inkwizycja, a zobaczenie go w akcji było surrealistycznym uczuciem. Pojawienie się The Veilguard w październiku zasygnalizowało koniec dziesięcioletniego oczekiwania, a kiedy w końcu zacząłem w nią grać, nie mogłem pomóc, ale poczułem podobny rodzaj nostalgii z 2015 roku.
Doskonale pamiętam, jak bardzo byłem podekscytowany Trespasser i jak zakończenie sprawiło, że zastanawiałem się, co będzie dalej. Wciąż myślę o tym, jak moja ówczesna ja przyjęłaby wiadomość, że będzie musiała czekać prawie 10 lat, aby się tego dowiedzieć, ale granie w Veilguard skłoniło mnie również do refleksji nad tamtym okresem, tak jak zrobił to Fallout 4. W 2015 roku spędziłem rok po ukończeniu studiów, starając się o pracę i bezskutecznie ją zdobywając. Całkowicie zależny od rodziny, skończyłem pracując dorywczo i w handlu detalicznym, obawiając się, że moje marzenia o zostaniu pisarzem nigdy się nie spełnią. Gry takie jak Dragon Age: Inkwizycja i Fallout 4 stały się nie tylko pocieszeniem, ale także źródłem inspiracji – ich fabuła i budowanie świata służyły jako przypomnienie, dlaczego chciałem pisać i być w jakiś sposób zaangażowany w świat gier wideo.
(Zdjęcie: Square Enix)Najlepsze z 2024 roku
(Zdjęcie: Future)
Zobacz nasz wybór najlepszych gier 2024 roku.**
Ale kiedy myślę o 2015 roku, myślę przede wszystkim o Max Caulfield i Chloe Price. Grałem w każdy odcinek Life is Strange, gdy tylko się pojawił, a ścieżka dźwiękowa stała się stałą playlistą tego roku. Podobnie jak wspomniane wcześniej gry RPG, narracyjna przygoda Don’t Nod i jej bohaterowie pomogli mi zainspirować się do pisania w wolnym czasie, nawet gdy wydawało mi się, że prowadzi mnie to donikąd. Naturalnie więc, gdy Max niespodziewanie powróciła w Life is Strange: Double Exposure, ta znajoma nostalgia powróciła po raz kolejny.
Jakbym potrzebował więcej przypomnień o tamtym roku lub okresie w moim życiu, najnowszy wehikuł czasu pojawił się w postaci next-genowej aktualizacji do Assassin’s Creed Syndicate. Przez całe życie kochałem historię, zawsze fascynowała mnie epoka wiktoriańska i wciąż pamiętam, jak bardzo byłem podekscytowany perspektywą wyruszenia do wiktoriańskiej Anglii w Syndicate. To, w połączeniu z faktem, że gra zawierała podwójnych bohaterów – w tym grywalną główną damę – oznaczało, że naprawdę do mnie przemawiała, a Syndicate szybko stał się jedną z moich ulubionych gier Assassin’s Creed wszechczasów. Aktualizacja dała mi idealną wymówkę, by ponownie spotkać się z bliźniakami Frye, a kiedy to zrobiłem, ogarnęła mnie ta sama nostalgia z 2015 roku.