Sekretne pochodzenie Rona Marz’a i jego czasów, kiedy pisał Silver Surfer, Green Lantern i nie tylko

(Zdjęcie: Ron Marz)

Ron Marz to 30-letni weteran komiksów z życiorysem i historyczną spuścizną o długości około mili (przynajmniej tak to czuje na Wikipedii). Wcześniej w tym roku Newsarama rozmawiał z Marzem i artystą Darrylem Banksem o ich historycznym biegu Green Lantern, ale sam Marz jest interesującą postacią, którą wielu fanów uważa za „pisarza”.

Patrząc wstecz na trwającą dziesięciolecia karierę, trudno było skupić się na ważnym aspekcie, ale w naszej serii opowieści o pochodzeniu przeskakiwaliśmy przez karierę Marca od jego czasu jako pisarza prasowego do nauki rzemiosła od Jima Starlina i ostatecznie stając się komiksem. nauczyciel pisania książek w tym roku.

W najnowszym z naszych wywiadów w stylu „pierwszego roku” Sekretne pochodzenie…, Newsarama rozmawia z Marzem (właściwie tak samo jak podczas wieczornego spaceru) o jego wczesnych dniach, nowych projektach, a nawet nowych kariery.

(Zdjęcie: Matthew Dow Smith (Ominous Press))

Newsarama: Ron, nad czym dzisiaj pracujesz?

Ron Marz: Uch. Nie mogę ci powiedzieć, ponieważ nie zostało to jeszcze ogłoszone. Żadna inna rzecz nie ma. Albo coś innego. Co jest trochę losem pisarza. Jesteś żonglerem, skacząc między wieloma projektami. Kiedy dzieje się to tego samego dnia ze względu na terminy lub inne czynniki, jest to trochę trudniejsze.

O wiele bardziej wolę pracować nad jedną rzeczą każdego dnia, ponieważ dostajesz się w przestrzeń nad konkretną historią i może być trudno zmienić bieg. Ale czasami jest to nieuniknione.

Jedną z rzeczy, nad którą pracuję, o której mogę mówić, jest kontynuacja Beast of the Black Hand, powieści graficznej, którą robię z Matthew Dow Smithem i Paulem Hardingiem z Ominous Press. Jest teraz na Kickstarterze, więc pracuję nad scenariuszem do tomu 2.

Nrama: Mówisz w mediach społecznościowych o swojej farmie, na której mieszkasz, ale jak koronawirus zmienił Twoje dotychczasowe życie?

Marz: No może nie do końca farma, ale mamy ziemię, stodołę i pół tuzina koni.

Szczerze mówiąc, pandemia nie zmieniła zbytnio mojego życia, o czym prawie wstydzę się powiedzieć, ponieważ wiem, że jest to zakłócenie codziennego życia tak wielu ludzi. Największą zmianą jest to, że nie mogę codziennie chodzić na siłownię. Więc może powinienem się zamknąć. Myślę, że większość freelancerów jest prawdopodobnie na tej samej łodzi, ponieważ i tak pracowaliśmy w domu. Więc to jest więcej tego samego, do tego jesteśmy przyzwyczajeni. Najwyraźniej byłem poddawany kwarantannie przez większość ostatnich 30 lat, po prostu nie zdawałem sobie z tego sprawy.

Jedyną inną istotną zmianą jest anulowanie wad. To oczywiście finansowy hit i wszyscy to czują. Ale aspekt, za którym naprawdę tęsknię, to podróże, możliwość zobaczenia innych miejsc i poznania ludzi.

W zeszłym roku oprócz wystaw krajowych pojechałem do Arabii Saudyjskiej, Szkocji, Irlandii, Kenii, RPA i Anglii. Po prostu niesamowite możliwości, ponieważ piszę komiksy. Wszystko to zniknęło w najbliższej przyszłości i naprawdę za tym tęsknię. Od lutego nie byłem dalej niż 50 mil od mojego domu.

Nrama: Ok, przejdźmy do twoich wczesnych dni.

Czy pamiętasz, kiedy naprawdę zajmowałeś się komiksami jako dziecko?

Marz: Absolutnie. Bardzo lubiłem Avengers i X-Men, które wyciągałem ze stojaka na spinner w lokalnej aptece lub delikatesach. Więc prawdopodobnie piąta lub szósta klasa.

(Zdjęcie: George PÉrez (Marvel Comics))

Pamiętam, jak wybrałem się z rodzicami na wycieczkę do Niagara Falls i natknąłem się w sklepie na kilka numerów Avengers narysowanych przez George’a PÉreza. To było jak natknięcie się na zakopany skarb.

Nrama: Dorastałeś w połowie lat 70-tych, więc co podniosłeś?

Marz: Cóż, Avengers i X-Men byli dla mnie celem, ale gdybym nie mógł ich zdobyć, wybrałbym wszystko, co było dostępne: Thora, Invaders, Spidey. Bardzo lubiłem Nova, ponieważ była to dla mnie lektura na parterze, coś nowego, czego mogłem być częścią. Moja fascynacja Nova z pewnością odegrała rolę w tworzeniu Kyle’a Raynera po latach. Bardzo lubię też magazyny Marvela, Planet of the Apes i Savage Sword of Conan, a nawet magazyn Rampaging Hulk.

Miałem ze sobą stos czasopism na wakacjach, które zabraliśmy do Nantucket. Byliśmy na promie wracającym z wyspy i padał deszcz, więc wszyscy byli pod osłoną. Był inny dzieciak, który przyglądał się magazynom, które miałem ze sobą, a mama namawiała mnie, żebym pozwolił mu też je przeczytać. Wciąż pamiętam, że wybrał Rampaging Hulk # 14, który miał tę świetnie pomalowaną okładkę Boba Larkina z Hulkiem otoczonym przez kilku wieśniaków z pochodniami i widłami. Cool Moon Knight również w magazynie, co było prawdopodobnie moim pierwszym kontaktem z Moon Knightem.

W każdym razie, gdy dzieciak czytał magazyn, upuścił go na pokład, prosto do kałuży. Zniszczyłeś to. Byłem … mniej niż zadowolony.

(Zdjęcie: Ron Marz)

Nrama: Myślę, że wspominałeś o tym przez lata, ale w końcu wypadłeś z komiksów i zrobiłeś więcej „fajnych” nastoletnich rzeczy, takich jak gitara, ale zawsze pisałeś dalej. Co jest takiego w rzemiośle, z którym nigdy nie chciałeś się rozstać?

Marz: W pewnym sensie zawsze wiedziałem, że zostanę pisarzem. Nigdy nie przyszedł mi do głowy żaden inny wybór. Kiedy byłem dzieckiem, chciałem być Edgarem Rice Burroughsem, Robertem E. Howardem lub Michaelem Moorcockiem i pisać powieści. To był sen. Odkładałem komiksy na kilka lat, gdy byłem nastolatkiem, ale po prostu chowałem głowę w powieściach. Nigdy nie straciłem zainteresowania historiami ani ich opowiadaniem.

Nrama: Czy poszedłeś do college’u pisać??

Marz: Tak, byłem magistrem komunikacji i wydaje mi się, że jest to jeden z tych mglistych kierunków, które tak naprawdę nic nie znaczą. Ukończył z wyróżnieniem Marist College. Pracowałem już w gazecie codziennej, gdy chodziłem na studia, więc już wykonywałem tę pracę. Wciąż poprawiałam moją profesor dziennikarstwa o tym, jak właściwie działa redakcja, ponieważ to, co nam mówiła, jest przestarzałe. Ona, hm, nie doceniała wkładu.

Kiedy ukończyłem studia, po prostu poszedłem na pełny etat do gazety. A potem kilka lat później pisałem komiksy.

Nrama: Na jakim papierze byłeś i czego się nauczyłeś z takiej atmosfery?

Marz: To była gazeta w moim rodzinnym mieście, Kingston Freeman, w Kingston w stanie Nowy Jork. Nauczyło mnie, jak być profesjonalistą, mimo że byłem tylko dzieckiem. Zacząłem tam, kiedy byłem na studiach, miałem 18 lub 19 lat, więc byłem dzieckiem pracującym z dorosłymi, z profesjonalistami.

Praca nauczyła mnie jasnego pisania, terminowego pisania, przyjmowania określonej ilości informacji i umieszczania ich w określonej przestrzeni, a także gramatyki i stylu AP. To wszystko jest naprawdę dobre do nauki komiksów, chociaż oczywiście nie jest to ten sam rodzaj pisania.

Nrama: Każda historia, którą opisałeś, nadal myślisz, jeśli w ogóle?

Marz: Kilka z nich. Jestem pewien, że napisałem dla gazety o wiele więcej niż tysiąc artykułów, w tym relacje sportowe, recenzje filmów, felietony i wszelkiego rodzaju artykuły. Ale za kilka z nich zdobyłem nagrody AP stanu Nowy Jork.

(Zdjęcie: Ron Marz)

Jedna z nich była obszerną jak czasopismo opowieścią o szatańskiej panice tamtych czasów, z rzekomym maskowaniem wstecz w piosenkach, czarną magią w Dungeons & Dragons i wszystkimi tymi absurdalnymi rzeczami. Byłem na weekendowym seminarium tego gościa, które miało zniweczyć nikczemne plany Szatana dotyczące wpłynięcia na naszą niewinną, nieświadomą młodość. Rozmawiałem z tym głupkiem, wierzącymi na jego seminarium, przywódcami religijnymi, radiowcami, stróżami prawa. Tak więc ten jeden zdobył nagrodę, podobnie jak mój wywiad z Josephem Shabalalą, liderem Ladysmith Black Mambazo, który był wtedy całkiem dobrze znany, ponieważ właśnie pracował z Paulem Simonem nad jego albumem Graceland.

Właściwie zadzwoniłem do Josepha do jego domu w Afryce Południowej, co w tamtym czasie było bardzo drogie. Wydawca rozwiercił mój tyłek za tę cenę, ponieważ nie prosiłem o pozwolenie, po prostu to zrobiłem. Sześć miesięcy później zdobył nagrodę za najlepszy wywiad pełnometrażowy, więc śmiałem się ostatni raz, kiedy musiał wręczyć mi nagrodę w redakcji.

Nrama: A więc przejdźmy do pisania komiksów. Teraz robisz to od tak dawna, nie oczekuję, że będziesz pamiętać wszystko, chyba że pamiętasz, ale jesteś w gazecie, a potem piszesz do Silver Surfer w Marvel. Jak to się wszystko stało?

Marz: Przyjaźniłem się z Jimem Starlinem i oczywiście nadal jestem. Byłem częścią towarzyskiego kręgu twórców komiksów i ilustratorów, dzięki wprowadzeniu przez Berniego Wrightsona, z którym zaprzyjaźniłem się po przeprowadzeniu z nim wywiadu na studiach. Graliśmy razem w racquetball, chodziliśmy na te same imprezy, chodziliśmy razem do kina i na kolacje. Więc Jim poprosił mnie o skopiowanie edycji jego pierwszej powieści prozatorskiej, ponieważ byłem w gazecie. Spodobało mu się to, co zrobiłem, na tyle dobrze, że zasugerował mi, żebym pomyślał o pisaniu komiksów.

(Zdjęcie: Ron Lim (Marvel Comics))

Najwyraźniej już czytałem komiksy, ale daj spokój, myślisz, że to nie jest rzecz, którą będziesz miał okazję zrobić. Ale Jim pokazał mi, jak napisać scenariusz, współautorem kilku moich pierwszych koncertów, a potem zrobiłem kilka solowych historii, w tym kopię zapasową w Silver Surfer Annual, o której powiedziano mi, że zrobiła wrażenie w redakcji. Zrobiłem tę historię tylko dlatego, że artysta Jim Sherman miał napisać i narysować historię na rocznik, ale zniknął na półwyspie Jukatan w Meksyku i nikt nie mógł do niego dotrzeć. Więc wkroczyłem, żeby napisać historię z Ronem Limem, który ją rysował.

Kto wie, może gdyby Sherman nie zniknął w dżungli przez kilka miesięcy, może nigdy nie miałbym większej szansy. Kiedy Starlin zrezygnował z pisania comiesięcznego tytułu Surfer, by napisać nowy miesięcznik Warlock i Infinity Gauntlet, zaoferowali mi tę książkę. Od tamtej pory robię to.

Nrama: Od dłuższego czasu.

Więc jesteś stałym pisarzem w Marvel w tym momencie: Silver Surfer, kilka numerów What If …, Thor, a nawet niektóre Namor. Byłeś w Marvel tylko przez pięć lat? Myślę, że wydałeś jeszcze tylko dwie książki, przeważnie będąc w DC.

Jak chciałeś podejść do Thora i Surfera? Ponieważ myślę, że rozmawialiśmy o tym wcześniej, ale śledziłeś poważnie legendarny bieg na Thorze.

Marz: Surfer był moim szkoleniem zawodowym. Moje pierwsze problemy dotyczyły wszystkich problemów związanych z rękawicą Infinity, które naprawdę nauczyły mnie, jak pracować we wspólnym wszechświecie, jak opowiadać historie między pęknięciami innych historii, gdy jest to konieczne. Tak naprawdę nie rozumiałem, jakie wykształcenie otrzymywałem w tym czasie, ponieważ byłem po prostu podekscytowany, że to robię, ale było to nieocenione.

Thor była książką, którą zawsze chciałem napisać, ponieważ jestem wielkim fanem biegania Walta Simonsona, a także oryginalnych rzeczy Stana Lee i Jacka Kirby’ego. Ale mój bieg na Thorze nigdy nie zmienił się w to, na co liczyłem, co było moją lekcją, że czasami postacie, do których masz najwięcej sympatii, nie są tymi, o których powinieneś pisać.

(Zdjęcie: Marvel Comics)

Są pewne aspekty mojego biegu Thora, które lubię, ale jako całość po prostu się nie żelowało. Cully Hamner miał przyjechać z DC i narysować mój bieg. Ale po tym, jak powiedział mi, żebym znalazł artystę do książki, dlatego odszukałem Cully’ego, redaktor wyszedł i zatrudnił innego artystę w weekend i nie powiedział mi, dopóki sprawa nie została sfinalizowana. Odszedłem od książki po roku, kiedy nie mogliśmy dojść do porozumienia co do tego, dokąd zmierza książka. Cel się poruszał – umieść Thora na Ziemi, umieść Thora w Asgardzie, umieść Thora w kosmosie. Wydawnictwo nie wydawało się wiedzieć, czego chce, więc poczułem, że dyskrecja jest lepszą częścią męstwa, więc się skłoniłem.

Nrama: Po tym, jak Jim Starlin w zasadzie zdjął koła treningowe, czy byłeś pewny swojej pracy? Jeśli nie, jak to znalazłeś?

Marz: Tak, szczerze mówiąc, nigdy nie brakowało mi pewności siebie. Wiedziałem, że potrafię wykonać tę pracę i być w tym dobra. Wiele z tego prawdopodobnie wynika z pracy w gazecie codziennej jako nastolatka i codziennego czytania moich tekstów przez dziesiątki tysięcy ludzi. W tym sensie odniosłem sukces dość wcześnie.

Bardzo szybko dowiadujesz się, że nie będziesz zadowolić wszystkich, więc nie martw się, że spróbujesz. Zadanie polega na tym, aby zadowolić własną wrażliwość najlepiej, jak potrafisz, w ramach podanych parametrów i mieć nadzieję, że publiczność przyjdzie na przejażdżkę. Wiem, że wiele osób boryka się z syndromem oszusta, ale na szczęście nigdy z nim nie miałem do czynienia.

(Zdjęcie: DC)

Nrama: Czy czujesz, że czas spędzony w DC przyćmił Twój czas w Marvel??

Marz: Chłopcze, nie mam pojęcia. Przypuszczam, że odpowiedź zależy od tego, kogo zapytasz. Myślę, że dzieło DC prawdopodobnie zyskało większy rozgłos, a może więcej hańby, w zależności od twojego punktu widzenia. Mogę powiedzieć, że DC czułam się dla mnie bardziej jak „dom”.

Miałem kontrakt na wyłączność z DC i spędzałem dużo więcej czasu w ich biurach. Jeśli chodzi o samą pracę, Green Lantern był prawdopodobnie bardziej w moim głosie niż Silver Surfer, ponieważ był naszym dziełem. Ale myślę, że to wszyscy na widowni decydują, co jest dla nich ważne.

Nrama: Jeśli dobrze pamiętam, włożyłeś duży wpływ Johna Cartera na kilka wydań Green Lanterna. Zwłaszcza ten rocznik.

Marz: Tak, myślę, że większość z nas ostatecznie nosi nasze wpływy na rękawach. Ten Annual, w którym Kyle wchodzi do obrazu, aby znaleźć fantastyczny wymiar, w którym malarz uciekł z prawdziwego świata, jest jednym z moich ulubionych koncertów GL. Myślę, że w Michigan jest facet, który zbiera całą oryginalną grafikę do tego konkretnego wydania. Mógłby już mieć to wszystko, co, jak sądzę, zajmowałoby ponad 50 stron.

(Zdjęcie: DC)

Nrama: Czy masz scenariusz, do którego wracasz, czy też nie jesteś zwolennikiem nostalgii za sobą?

Marz: Nie, staram się nie patrzeć na własne rzeczy poza sprawdzeniem, jak zostały wydrukowane. Wiem już, jak kończy się ta historia, prawda? Jeśli już, mogę przejrzeć jeden z moich numerów, aby przyjrzeć się pracy artystycznej, ponieważ miałem szczęście pracować z wieloma wyjątkowymi artystami. Ale to wszystko dotyczy sztuki, a nie mojego scenariusza.

Nrama: Wydaje mi się, że moglibyśmy przeprowadzić osobny wywiad na temat Marvela kontra DC, a także Amalgamatu, ale co pamiętasz z tamtych czasów??

Marz: Cóż, pamiętam, że byłem naprawdę podekscytowany zaproszeniem na to przyjęcie. To była wymarzona praca pod każdym względem, aby po raz pierwszy napisać całe spotkanie wszechświatów. Kiedy zaczęliśmy nad nim pracować, nawet redakcja obu firm nie wiedziała o tym, nasi redaktorzy Mike Carlin i Mark Gruenwald. To był niesamowity sekret, który trzeba było zachować przez pierwsze kilka tygodni projektu. Pamiętam też, jak dostałem kilka pierwszych stron ołówków od Dana Jurgensa, które były spotkaniem Spider-Mana z Jokerem, i to był taki moment „O cholera, naprawdę to robimy”.

Nrama: Wkrótce opuszczasz DC i pomagasz założyć CrossGen. Jaka była ogólna atmosfera na starcie?

Marz: Ekscytujący. Pełen nadziei. To była wielka przygoda z pewnymi obietnicami. Na początku były bóle rozwojowe, ponieważ Mark Alessi i jego kuzyn, który prowadził lokal, nie pochodzili z twórczego zaplecza. Nie rozumieli, że ludzie, którzy robią komiksy, naprawdę chcą wykonywać swoją pracę i wykonają ją.

Nie trzeba było obserwować, kto zjawi się o 9 rano, a kto o 10:30, praca nadal była wykonywana. Na początku były więc napięcia i dostosowania, ale wiele z nich z czasem ustąpiło. Podobało mi się przebywanie w tej samej przestrzeni, co reszta kreatywnego zespołu. Myślę, że pozwoliło nam to tworzyć lepsze książki i mieć bardziej kreatywne prawa własności do książek.

Nrama: Czy miałeś plan po tym, jak został rozwiązany??

Marz: W dniu, w którym dyrektor finansowy zrezygnował i wyszedł z budynku, zadzwonił do mnie ze swojego samochodu i powiedział: „Siada, miej inne plany”. Przez jakiś czas wiał zły wiatr, ponieważ bogactwo Alessiego mocno ucierpiało, gdy giełda spadła, gdy pękła bańka technologiczna, a dodatkowi inwestorzy byli niespokojni.

To prawdopodobnie kolejny sposób, w jaki CrossGen wyprzedził swoje czasy. 10 lat później firma zajmująca się komiksami / treściami potrzebująca inwestorów miałaby kolejkę przed drzwiami ludzi, którzy chcieliby w nią wkupić. Pogłoski o rezygnacji dyrektora finansowego rozeszły się dość szybko i otrzymałem telefony od Top Cow, Dark Horse i DC. kilka dni, oferując mi pracę. To było całkiem uspokajające, ponieważ nasze trzecie dziecko miało się wkrótce urodzić.

(Zdjęcie: Image Comics / Top Cow)

Nrama: Porozmawiajmy więc o twojej pracy w Top Cow, ponieważ przyszedłeś do firmy w interesującym momencie i wkrótce stałeś się dla nich wyłączny, przejmując Witchblade. Jaki był Twój własny pomysł na firmę i produkt przed wejściem??

Marz: Wiesz, że wcześniej nie miałem żadnego doświadczenia w pracy z nimi.

Top Cow zaczął od Cyberforce, a następnie rozgałęził się do Witchblade i Darkness, które miały zupełnie inny smak. To znaczy, podobało mi się wszystko, nad czym pracowałem, ale skończyło się na pisaniu Witchblade przez około 10 lat. Nigdy nie myślałem o napisaniu tej książki, ale kiedy pojawiła się oferta, przeprowadziłem badania i odkryłem, co oznacza dla mnie koncepcja i charakter. Po prostu był to niesamowity atak.

Nrama: Stworzyłeś wiele mitów dla tego świata, nawet zajmując się projektowaniem artefaktów dużego wydarzenia crossover. Czym różniło się to od wielu crossoverów, z którymi miałeś do czynienia wcześniej?

Marz: Oczywiście robienie takich historii nie było mi obce. Problem z Artefaktami polega na tym, że było tam dużo kawałków. Było kilka artefaktów, których jeszcze nie było w grze, ale miałeś już Anioł Pański, Czarodziejskie Ostrze i Ciemność, więc najwyraźniej mieli jakiś rodzaj związku.

Pisanie tego było jak budowanie układanki o tym, jak te wszystkie rzeczy są ze sobą powiązane. Wykorzystaliśmy wszystkie ustalone wcześniej rzeczy i wymyśliliśmy inne elementy, aby wypełnić układankę. Top Cow naprawdę pozwolił mi owinąć ramiona wokół wszystkiego i znaleźć najlepszy sposób, aby to wszystko odnieść. Artefakty to naprawdę jeden z moich najbardziej satysfakcjonujących projektów, ponieważ pozwalają mi po prostu z nim pracować. Mam na myśli, że muszę zniszczyć wszechświat, a potem odtworzyć go od nowa.

(Zdjęcie: Ominous Press)

Nrama: Pracowałeś dla prawie każdego wydawcy, ale teraz pracujesz także dla siebie z Ominous Press. Jakie masz tam obowiązki?

Marz: Jestem redaktorem naczelnym i głównym autorem. To mała firma, więc każdy robi wszystko po trochu. To największa część mojego dnia, w której nie tylko piszę scenariusz, ale zajmuję się komunikatami prasowymi, Kickstartami, aspektami produkcji, nakładami drukowanymi, wszystkimi rzeczami, które musisz mieć w swoje ręce zamówienie robić książki.

Nrama: Czy kiedykolwiek myślałeś o nauczaniu?

Marz: Właściwie to uczę. Od dwóch tygodni zacząłem prowadzić zajęcia z pisania komiksów w Jacob Krueger Studio na Manhattanie. Oczywiście w tej chwili są to zajęcia tylko online i robimy to w Zoom. Właśnie zacząłem go uczyć, więc jest to cykliczny czterotygodniowy kurs.

Mówimy o teorii pisania komiksów, mechanice, która za tym stoi, a na koniec kursu każdy powinien odejść z profesjonalną, sześciostronicową historią. Potem, jeśli chcą kontynuować, są aspekty warsztatowe, a nawet możliwości mentorskie, które są częścią studia. Na razie w porządku.

Nrama: Co sprawiło, że chcesz to zrobić?

Marz: Spotkałem kogoś na konwencie w Hudson Valley i powiedział, że zna kogoś, kto był związany ze szkołą scenarzystów i że szukają kogoś, kto poprowadzi kurs komiksowy. Więc powiedziałem: „Jasne, porozmawiajmy o tym”. Całość zajęło nam ustalenie szczegółów, a pośród tego wszystkiego doszło do pandemii. Więc teraz oczywiście robimy to online, co jest miłe, ponieważ nie muszę wychodzić z biura.

Wszystko to sprawiło, że zastanowiłem się i oszacowałem, jak i dlaczego robię to, co robię, pisząc komiksy. W tym momencie wiele z tego jest instynktownych, ale oczywiście nie mogę powiedzieć klasie dwudziestu osób „Och, po prostu zrób to”. Musisz więc poznać mechanikę swojego stylu i spróbować przekazać to ludziom, aby mogli znaleźć najlepszy sposób, który im odpowiada..

Nrama: Czy chciałbyś, żebyś miał coś takiego, kiedy zaczynałeś? To znaczy, oczywiście miałeś świetnego nauczyciela z Jimem Starlinem, ale czy coś takiego byłoby dla ciebie łatwiejsze, zanim się zdecydowałeś?

Marz: Nie wiem Miałem najlepszego nauczyciela na świecie i szczerze mówiąc, to, czego uczę na zajęciach, to lekcje, których nauczył mnie Jim Starlin. Więc przypuszczam, że powinienem wysłać Jimowi jakiś rodzaj tantiem.

Mam szczęście, że w naturalny sposób zacząłem pisać komiksy. Jestem dość wizualnym myślicielem i to jest ogromny pierwszy krok w pisaniu komiksów. Jeśli potrafisz myśleć obrazami, możesz wykonać tę pracę.

(Zdjęcie: Ron Marz)

Nrama: Nie słyszysz wielu ludzi „odchodzących na emeryturę” z komiksów, ale jeśli nauczasz teraz, czy jest to coś, do czego chciałbyś bardziej dążyć, aby mieć plan emerytalny? Czy czujesz, że w tym momencie mógłbyś kiedykolwiek opuścić komiksy i zrobić coś innego?

Marz: Mam przed sobą stos pracy i na szczęście tak było, odkąd to zacząłem.

Słuchaj, nie ma nikogo, kto byłby w komiksach dla pieniędzy lub sławy, bo też nie ma ich dużo. Jeśli jesteś w komiksach, robisz to, ponieważ kochasz komiksy. Musisz to kochać, a jest to trochę trudniejsze niż pisanie scenariusza, a nawet proza. To są specjalne siły pisania, a zwłaszcza sztuki. Każdy, kto to robi, uwielbia to robić. To jest czynnik powodujący, że nie widzisz wielu ludzi „odchodzących na emeryturę”, oprócz tego, że wszyscy są freelancerami i nie ma formalnego planu emerytalnego dla żadnego z nas.

Gdyby wróżka ze złota pojawiła się jutro pod moimi drzwiami i zostawiła niezliczone bogactwa, nadal pisałbym komiksy, bo to jest to, co kocham robić. Dochodzisz do tego, ponieważ to kochasz, a jeśli wszystko jest równe, nigdy nie tracisz tej miłości.

admin
Witam, nazywam się Frenk Rodriguez. Jestem doświadczonym pisarzem z silną zdolnością do komunikowania się jasno i skutecznie poprzez moje pisanie. Mam głębokie zrozumienie branży gier i jestem na bieżąco z najnowszymi trendami i technologiami. Jestem zorientowany na szczegóły i potrafię dokładnie analizować i oceniać gry, a do swojej pracy podchodzę obiektywnie i uczciwie. Wnoszę również kreatywną i innowacyjną perspektywę do moich tekstów i analiz, co pomaga uczynić moje poradniki i recenzje wciągającymi i interesującymi dla czytelników. Te cechy pozwoliły mi stać się zaufanym i wiarygodnym źródłem informacji i spostrzeżeń w branży gier.