Po 54 godzinach Baldur’s Gate 3 dostarcza dwóch z moich ulubionych bossów RPG, pozwalając mojemu Paladynowi rizznąć ich tak mocno, że eksplodują

Jako starzejący się milenijny pustelnik, który nigdy tak naprawdę nie grał w Dungeons & Dragons, nie wiem zbyt wiele o rizz czy Charyzmie, ale wiem, że mój Paladyn w Baldur’s Gate 3 ma ich wiele. Wcześnie zdecydowałem, że będą bardziej eleganccy niż silni, zwłaszcza że Charyzma w jakiś sposób poprawia ich rzucanie czarów. Może siły thaumaturgiczne w powietrzu są po prostu bardziej podekscytowane, gdy mówią, nie wiem. Chodzi o to, że mój Drow ma 18 Charyzmy i 16 Siły. Nie będziemy rozmawiać o jej Konstytucji. Jest w porządku; dobrze tankuje. Pomyślałem, że mam innych członków drużyny, którzy zadają obrażenia, a ja jestem tym, który mówi, więc najlepiej będzie, jeśli postawię na urok. Do tej pory dobrze mi to służyło i bardzo się opłaciło w Akcie 2, kiedy mój Paladyn zdzielił dwóch potężnych bossów pobocznych tak mocno, że eksplodowali, w jednym z najlepszych momentów w mojej karierze RPG.

Przed Państwem spoilery dotyczące bossów w Akcie 2 gry Baldur’s Gate 3.

Quaff jak ja

Baldur's Gate 3 nieumarli

(Zdjęcie: Larian Studios)

Wciąż nie mogę uwierzyć, że stało się to dwukrotnie i to w ciągu zaledwie 20 minut, po około 54 godzinach gry. Krótko po zabiciu kultowego nieumarłego chirurga w Akcie 2 w staroświecki sposób – waląc go Boskim Uderzeniem, podczas gdy Astarion oddaje strzały z bezpiecznego balkonu – natknąłem się na coś, co wygląda jak bar dla nieumarłych. Będąc Paladynem, zawsze cieszę się na widok nieumarłych, ponieważ wiem, że mam nad nimi ogromną przewagę, podobnie jak wodny Pokemon pokonujący ogniste typy. Ale co ciekawe, żaden z szybko gnijących klientów mnie nie atakuje, więc spokojnie wkraczam do baru, moja ręka niecierpliwie unosi się nad przyciskiem Divine Smite. Spoilery: to każdy przycisk, gdy jest się Paladynem.

Jest to główny powód, dla którego mój Paladyn przetrwał szklankę czegoś, co wydaje się być koktajlem ze świecących patyków.

Duży chłopak z tyłu, który przypomina Abomination z Hearthstone, przyciąga mój wzrok grawitacyjnym przyciąganiem swojego masywnego brzucha, więc podchodzę do niego, by porozmawiać, mając nadzieję na zdobycie kilku lokalnych ciekawostek. Na przykład: co się, kurwa, z panem stało, mój nadęty przyjacielu? Nazywa się Thisobald Thorm i serwuje neonowo niebieski grog. Nasze spotkanie zaczyna się od tego, że Big T oferuje dużego drinka – cóż, dużego dla mnie, ale mniejszego niż beczka, której Thizzy używa jako kubka – i prosi o opowieść. Odnoszę wrażenie, że sprawy mogą przybrać gwałtowny obrót, jeśli w jakiś sposób go rozczaruję, a ja staram się otrząsnąć z nawyku zabijania wszystkiego na widoku, który zaszczepiło we mnie tak wiele gier, więc mój paladyn z apetytem odstawia niepokojącego drinka i opowiada Thisobaldowi historię o przygodzie.

Proszę pozwolić mi wyjaśnić coś osobom, które wybrały gorszą klasę. Na szóstym poziomie Paladyni otrzymują stałą umiejętność pasywną, która zamienia modyfikator Charyzmy w uniwersalny bonus do rzutów obronnych dla nich i pobliskich sojuszników. Tak więc, oprócz punktów Perswazji i naturalnie wysokiej Charyzmy, mój Paladyn ma również ogromne +4 do każdego rzutu ratunkowego, w tym tego wykonywanego przez ten kufel pełen Mystra-wie-czego. Nie jest to D4, ale gwarantowane +4. Jest to główny powód, dla którego mój Paladyn przetrwał szklankę czegoś, co wydaje się być koktajlem ze świecących patyków.

Baldur's Gate 3 - zwiastun na PS5

(Zdjęcie: Larian Studios)

Gdy popijam sok, narrator Baldur’s Gate 3 informuje mnie, że szew na masywnym brzuchu Thisobalda wydaje się bliski pęknięcia. Mój Paladyn może i ma osiem punktów inteligencji, ale i tak jestem na tyle bystry, by wyłapać, o co chodzi w grze. Koła zębate zaczynają się obracać. Zamierzam przetestować granice piaskownicy Larians. Zamierzam upić tego gościa pod stołem.

Jako miłośnik ostrych sosów, którego tolerancja na przyprawy nie jest już taka jak kiedyś, współczuję.

Następująca po tym gra w picie jest jedna na wieki. Nie wiem, co to za alkohol, ale najwyraźniej schodzi jak nafta. Nawet z ogromnie korzystnymi statystykami wciąż muszę polegać na miksturach błogosławieństwa i moim wiernym przyjacielu Przewodniku, aby oczyścić strome rzuty kośćmi mikstury Thisobalda, które stają się coraz bardziej strome z każdym niechętnym łykiem. Muszę nawet wydać punkt inspiracji, aby powtórzyć nieudany rzut, ale ledwo udaje mi się przebrnąć przez trzy łyki.

W momencie, gdy zaczynają mi się kończyć historie, a żołądek mojego Paladyna, co zrozumiałe, grozi buntem przeciwko takiemu nieludzkiemu traktowaniu, Thisobald w końcu przerywa. Nie wiem, czy to moja linia przesłuchania – która najwyraźniej naruszyła jakieś tabu w jego wypaczonej pamięci – czy galony śluzu Nickelodeon, które wypił, ale coś mu się stało. Jego blada, upiorna postać drży jak balonowe zwierzę wypełnione pszczołami. Ściska swoje jelita i wydaje z siebie bolesny jęk, a jako miłośnik ostrych sosów, którego tolerancja na przyprawy nie jest już taka jak kiedyś, współczuję. Rozmowa się kończy, a kamera powraca do perspektywy otwartego świata, gdy Big T staje się Big TNT i otwiera się jak jutowy worek wypełniony zbyt dużą ilością ziemniaków.

Udało mi się! Bez ani jednego Divine Smite’a, mając do dyspozycji tylko moje statystyki i spryt (i mikstury, i dodatkowe atuty, i powtórki, i pomoc mojej gotyckiej dziewczyny Shadowheart, ale zamknij się i pozwól mi mieć swoją chwilę), pokonałem pijaka w bajecznym uderzeniu rozwiązywania problemów bez użycia przemocy. Mnóstwo PD i łupów dookoła. Zdaję sobie sprawę, że wiele innych osób zrobiło to w bardzo podobny sposób i innymi postaciami, ale nie obchodzi mnie to. To spotkanie potwierdziło ścieżkę rozwoju mojego Paladyna i uświadomiło mi, że warto rozmawiać. W niemal każdej innej grze RPG Thisobald wyciągnąłby wielki młot i zamienił się w typową walkę z bossem. Mogłoby to być na swój sposób zabawne, ale ta przeciągająca się interakcja była niezwykle satysfakcjonująca w rzadki sposób.

Proszę pokazać mi pieniądze

Baldur's Gate 3 poborca myta

(Zdjęcie: Larian Studios)

Pełen pewności siebie i czymkolwiek była ta bagienna kombucha, zataczam się z baru i szukam kolejnej przygody. Zanim zabiłem chirurga, przemknąłem obok innego masywnego nieumarłego bossa, który wyglądał jak ciotka Smougha z Dark Souls. Mam nadzieję, że wkrótce znajdę wujka Ornsteina. Nie chciałem z nim walczyć, ponieważ miał około 800 punktów zdrowia i nie byłem wtedy pewien, jak trudny jest ten obszar. Ale skoro mogę zabić Thisobalda bez wyciągania miecza, myślę sobie, to na pewno poradzę sobie też z tym gigantycznym zombie. Może jest jakieś inne sprytne obejście prawdziwej walki.

Jeszcze tego nie wiem, ale zaraz rozerwę na strzępy kolejnego nieumarłego, a tym razem będzie jeszcze śmieszniej. I tak, wiem, co tak naprawdę oznacza rizz, ale to pochodna charyzmy, więc wydaje się tu całkowicie uzasadniona.

Moją kolejną ofiarą jest Gerringothe Thorm, pozłacany poborca opłat z Aktu 2. Po raz kolejny cieszę się, że widzę opcję konwersacji dla tego potężnego nieumarłego. Przynajmniej zakładam, że istota w zbroi jest nieumarła; jest Thormem, wszyscy inni w tym mieście są nieumarli, a otaczają ich gadające czaszki. Nie potrzebuję dziewięciu Inteligencji, by to poskładać. Potrzebuję za to całej Charyzmy, bo po raz kolejny muszę się męczyć z rzutami kośćmi, w których powinienem być dobry.

Zamiast łyka i opowieści, Gerringothe – ku zaskoczeniu nikogo, biorąc pod uwagę dosłowne sakiewki z pieniędzmi przytroczone do jej pasa niczym trofea myśliwskie – prosi mnie o trochę złota. Jak na filantropa przystało, wyciągam swój ogromny stos kilku tysięcy złotych i rzucam jej jedną monetę, jakby była ulicznicą, a ja Ebenezerem Scrooge’em w dobry dzień. Proszę bardzo, kup sobie coś ładnego.

Baldur's Gate 3

(Źródło zdjęcia: Larian)

Gerry prosi o kolejną monetę. I jeszcze jedną. I jeszcze jedną. Mam dużo monet, Gerry; będziemy tu cały dzień. Bardzo oczywista opcja dialogowa „wie pan co, czas umierać” zaczyna wyglądać bardziej atrakcyjnie z każdym rzuconym złotem. Na szczęście pojawia się nowy wybór, zanim młot sprawiedliwości uderzy w przycisk Divine Smite – który, jeśli zwracali Państwo uwagę, jest całą moją klawiaturą.

Byłem w stanie pokonać niebezpieczne scenariusze całkowicie bez szwanku, kreatywnie wykorzystując umiejętności i statystyki, w które zainwestowałem.

Pytam, dlaczego zamknęła się w tej chacie na odludziu, skoro ma mnóstwo pieniędzy, w tym część moich. Wyjaśnia, że złoto nie należy do niej, ale do myta. Zastanawiam się, kto tak powiedział, ledwo zdając test Perswazji na poziomie dwadzieścia do jednego, co oznacza, że można go zdać tylko z pewnego rodzaju bonusami i wysokim rzutem bazowym na D20. Niczym nieuczciwa sztuczna inteligencja skonfrontowana z paradoksem, Gerry spina się, mamrocząc kilka razy o złocie, zanim eksploduje – i mam na myśli dobrą i prawdziwą detonację – w deszczu złotego pyłu i monet.

Dodałem tylko trzy sztuki złota do kolekcji Gerry’ego, a ona spadła jak 600, z pobliskim i łatwo otwieranym sejfem dającym o wiele więcej. To, moi drodzy, nazywamy zwrotem z inwestycji. Cały ten epizod był jednym z moich ulubionych momentów, nie tylko w Baldur’s Gate 3, ale w każdej grze RPG, w jaką kiedykolwiek grałem. Był zabawny, niecodzienny i wyjątkowy dla mojego Paladyna. Byłem w stanie pokonać niebezpieczne scenariusze całkowicie bez szwanku, kreatywnie wykorzystując umiejętności i statystyki, w które zainwestowałem.

Wie pan, często uważałem, że to niedorzeczne, jak szybko członkowie drużyny przeskakują pańskie kości – i najwyraźniej było to częściowo spowodowane błędem, co ma sens. Widziałem anime romansowe na poziomie śmietnika na złym wieczorze anime mojej grupy przyjaciół, które miały więcej powściągliwości. Ale może w przypadku mojego Paladyna jest to uzasadnione. Po prostu są tak charyzmatyczni, jak sądzę. Teraz, jeśli tylko uda mi się sprawić, by mój srebrny język w końcu wyczyścił łuk „Mogę ją naprawić” z Shadowheart…

Dopisek redaktora: Poinformowaliśmy Austina, że mógł również zrugać chirurga, a jego odpowiedź brzmiała: „Nie ma kurwa strzału”.

admin
Witam, nazywam się Frenk Rodriguez. Jestem doświadczonym pisarzem z silną zdolnością do komunikowania się jasno i skutecznie poprzez moje pisanie. Mam głębokie zrozumienie branży gier i jestem na bieżąco z najnowszymi trendami i technologiami. Jestem zorientowany na szczegóły i potrafię dokładnie analizować i oceniać gry, a do swojej pracy podchodzę obiektywnie i uczciwie. Wnoszę również kreatywną i innowacyjną perspektywę do moich tekstów i analiz, co pomaga uczynić moje poradniki i recenzje wciągającymi i interesującymi dla czytelników. Te cechy pozwoliły mi stać się zaufanym i wiarygodnym źródłem informacji i spostrzeżeń w branży gier.