Otwarta mapa świata w GTA 5 wyprzedziła swoją epokę tak bardzo, że nic dziwnego, że 10 lat później ludzie wciąż do niej wracają.

GTA 5 kończy dziś 10 lat. Jedna dekada, 10 lat, 120 miesięcy, 521 tygodni i 3 652 dni Michaela, Franklina i Trevora terroryzujących pseudo LA, Los Santos. W chwili pisania tego tekstu, piąta odsłona głównej serii symulatora zbrodni Rockstara zajmuje siódme miejsce na liście najczęściej granych gier na Steamie, ocierając się o takie tytuły jak Starfield i Baldur’s Gate 3, a dziś może pochwalić się jednoczesną liczbą ponad 130 000 graczy na PC. Jak zapewne już Państwo wiedzą, gra doczekała się trzech generacji konsol: PS3 i Xbox 360, PS4 i Xbox One, a także PS5 i Xbox Series X/S.

Jeśli chodzi o GTA 5, liczby mają znaczenie. To dzięki nim gra stała się jedną z najlepiej sprzedających się gier wideo wszech czasów, sprzedając się w liczbie około 185 milionów egzemplarzy. Liczby te są jednym z powodów, dla których Rockstar jest obecnie jednym z największych i najwyżej cenionych twórców gier w branży, a także częściowo dlatego, że jeszcze w tym roku będzie świętować 25-lecie istnienia.

W przypadku GTA 5 liczby podkreślają jego sukces. Najważniejsze liczby dla mnie? 29,28 i 75,84. A dokładniej 29,28 mil kwadratowych i 75,84 kilometrów kwadratowych – wymiary rozległej mapy Los Santos w Grand Theft Auto 5. Bo bez tak wyrafinowanego placu zabaw, skrojonego na miarę wirtualnej przestępczości i nadmiernego hedonizmu, nie sądzę, by którakolwiek z wyżej wymienionych liczb była możliwa.

Budowanie świata

Grand Theft Auto 5

(Zdjęcie: Rockstar)CO DALEJ?

GTA 6

(Zdjęcie: Rockstar)

GTA 6: Wszystko, co wiemy do tej pory

Ogromna część niezmiennej popularności GTA 5 wynika oczywiście z jego odgałęzienia dla wielu graczy, GTA Online. Przed zeszłorocznym przeskokiem na konsole z serii PS5 i Xbox, GTA Online było w zasadzie bezpłatnym dodatkiem dołączonym do zakupu podstawowej gry dla jednego gracza, ale teraz można je kupić samodzielnie. Pomijając jednak otwarty charakter GTA Online, nie mogłoby ono istnieć bez swojego prekursora w postaci trybu fabularnego i wspaniałego świata, w którym się ono rozgrywa.

Każdy, kto nawet przelotnie interesował się grami z otwartym światem, z pewnością może odnieść się do tego uczucia połączonego zachwytu i obawy, które pojawia się, gdy po raz pierwszy wkraczasz na nową mapę. W tych chwilach jest tak wiele potencjału, a świeża przestrzeń przed tobą obiecuje opowieści o intrygach – zarówno scenariuszowych, jak i nieumyślnych – o miłości i stracie; wypełnione zarówno przyjaciółmi, jak i wrogami. Takie sytuacje są jednym z głównych powodów, dla których gramy w gry z otwartym światem, prawda? Aby zagubić się w nieskończonych możliwościach, jakie może zapewnić dobra piaskownica, zarówno ta z fantazji, jak i ta, która bliżej odzwierciedla rzeczywistość.

Gry z serii Grand Theft Auto zawsze zaliczały się do tej drugiej kategorii, ale przejście serii z trybu 3D do HD (GTA 3, GTA: Vice City i GTA: San Andreas w pierwszym przypadku; GTA 4 i kolejne w drugim) podniosło poczucie realizmu na nowy poziom. W 2008 roku Liberty City w GTA 4 stanowiło pomniejszoną wersję Nowego Jorku, wraz z centralnym punktem turystycznym przypominającym Times Square, budynkami odzwierciedlającymi kultową panoramę Nowego Jorku oraz konstrukcją przypominającą Statuę Wolności, która zamiast płonącej pochodni niosła filiżankę kawy.

Grand theft Auto 5

(Zdjęcie: Rockstar)

„W porównaniu do szacowanego na 37 km² świata Skyrim, szerszy krajobraz San Andreas był dosłownie przełomowy 10 lat temu i, podobnie jak w The Elder Scrolls 5, jego intryga jest ogromnym powodem, dla którego gracze powracają od ponad dekady”.

W 2013 roku archipelag San Andreas w GTA 5 był zupełnie inną bestią. Zaprojektowana tym razem tak, by odzwierciedlać prawdziwe Los Angeles, mapa ta od samego początku sprawiała wrażenie ogromnej. Od międzynarodowego lotniska na południu, po miasto Los Santos i jego liczne dzielnice (w tym hollywoodzkie Vinewood), wznoszącą się górę Chiliad i zaściankowe hrabstwo Blaine, był to pulsujący, kwitnący świat, którego cywile AI żyli w jego granicach, a nie tylko istnieli. Narracja trybu fabularnego gry, po raz pierwszy podzielona między nie jedną, ale trzema różnymi grywalnymi postaciami, wepchnęła cię w każdy zakątek i szczelinę rozległego obszaru 75,84 km², na lądzie i morzu, z misjami dostosowanymi do każdego środowiska po kolei.

Niezależnie od tego, czy są Państwo fanami GTA 5, czy też nie, prawdopodobnie już to wszystko wiedzą (chociaż podejrzewam, że jeśli doczytali Państwo do tego momentu, to prawdopodobnie tak jest). Ale podczas gdy siła GTA Online jest często wymieniana jako siła napędowa długoterminowego sukcesu piątej odsłony głównej serii Grand Theft Auto – zakotwiczona w Doomsday Heist, aktualizacji After Hours z supergwiazdą DJ-ską i dodatku The Contract z Dr Dre w roli głównej – uważam, że nie mówi się wystarczająco dużo o samym Los Santos. W porównaniu do szacowanego na 37 km² świata Skyrim, szerszy krajobraz San Andreas był dosłownie przełomowy 10 lat temu i, podobnie jak w przypadku The Elder Scrolls 5, jego intryga jest ogromnym powodem, dla którego gracze powracają od ponad dekady.

Jeśli dodamy do tego fakt, że najnowsza wersja gry na konsolach obecnej generacji wygląda absolutnie oszałamiająco – nie wspominając już o dodatkowej sile, jaką haptyka PS5 Dual Sense dodaje do prozaicznych czynności, takich jak obracanie silnika samochodu lub odbezpieczanie broni – Los Santos nadal zajmuje miejsce wśród najlepszych scenerii w grach wideo wszech czasów, całą dekadę później. Od sceny wydajności napędzanej przez Rockstar Editor, po kwitnące subkultury, takie jak społeczność stunterska, w LS jest wiele do zrobienia poza utartymi szlakami; do tego stopnia, że jest to równie fajne miejsce do spędzania czasu, jak i cyfrowa przestrzeń do rozwijania narracji i angażowania się w wirtualną przestępczość.

Niezależnie od tego, co przyniesie przyszłość GTA 6, ma ono tak wiele do zaoferowania pod względem samej lokalizacji. A jeśli to nie wystarczy, by ekscytować się tym, co czeka Rockstar i serię symulatorów przestępczości z otwartym światem, to nie sądzę, by cokolwiek mogło.

Oto 10 gier podobnych do GTA, w które trzeba zagrać w oczekiwaniu na GTA 6

admin
Witam, nazywam się Frenk Rodriguez. Jestem doświadczonym pisarzem z silną zdolnością do komunikowania się jasno i skutecznie poprzez moje pisanie. Mam głębokie zrozumienie branży gier i jestem na bieżąco z najnowszymi trendami i technologiami. Jestem zorientowany na szczegóły i potrafię dokładnie analizować i oceniać gry, a do swojej pracy podchodzę obiektywnie i uczciwie. Wnoszę również kreatywną i innowacyjną perspektywę do moich tekstów i analiz, co pomaga uczynić moje poradniki i recenzje wciągającymi i interesującymi dla czytelników. Te cechy pozwoliły mi stać się zaufanym i wiarygodnym źródłem informacji i spostrzeżeń w branży gier.