Słyszysz to? Może coś na korytarzu? Ach, nie, to w rzeczywistości dźwięk miliona streamerów w chórze, desperacko próbujących uciec przed prześladującym wrogiem w horrorze, w który grają. Nie będę cię osądzał. Jestem tak samo wokalny w tej samej sytuacji. Czy to Five Nights At Freddy’s, Alien: Isolation, czy Resident Evil 2, bycie ściganym przez niepowstrzymany terror zawsze będzie mnie przerażać.
Jest to haczyk, który stał się łatwiejszy do wyciągnięcia we współczesnej erze, ponieważ technologia gier stała się lepsza. Jednak przez długi czas pozostawał trudną sztuczką. Ale co, jeśli powiem ci, że jedna z pierwszych gier, które to zrobiły, Clock Tower na SNES, była nie tylko jedną z najbardziej wpływowych gier grozy w historii, ale nawet dziś terrifies mnie do mojego rdzenia ze stali nierdzewnej? Seria od dawna cieszy się kultową popularnością, ale oryginał, wydany w 1995 roku, dopiero co został oficjalnie wydany poza Japonią w Clock Tower: Rewind.
Założenia są proste. Jennifer i jej przyjaciele sieroty zostali zaprowadzeni przez swoją wychowawczynię, Mary, do tajemniczej posiadłości w Europie Północnej, znanej jako Clock Tower, aby poznać swojego nowego przybranego rodzica. Nie dość, że ten ogromny dwór znajduje się pośrodku niczego, to jego wnętrze wydaje się równie puste – nikogo tam nie ma, by ich powitać. Kiedy Mary idzie kogoś znaleźć, nie wraca, a kiedy Jennifer idzie jej szukać, wraca, by odkryć, że jej przyjaciele również zniknęli.
Celowo powtarzające się korytarze są naprawdę trudne do naśladowania, węzeł pętli, który trzeba rozplątać.
Z wieloma ścieżkami, to co następuje, gdy Jennifer próbuje przetrwać z jak największą liczbą przyjaciół w nienaruszonym stanie, jest mieszanką seryjnego mordercy Schrodingera i rzucania rzutkami ociekającymi krwią w cel. To, który z twoich kumpli zginie, zależy od wydarzeń związanych z ich niepokojąco zmasakrowanymi zwłokami, a dodatkowo każda rozgrywka losowo rozmieszcza kluczowe pomieszczenia i przedmioty. Daje to poczucie, że te celowo powtarzalne korytarze są naprawdę trudne do naśladowania, węzeł pętli, który musisz rozplątać.
Nożycoręki nadchodzi
(Źródło grafiki: Human Entertainment, WayForward)
Słyszysz to? Może coś na korytarzu? Ach, nie, to w rzeczywistości dźwięk miliona streamerów w chórze, desperacko próbujących uciec przed prześladującym wrogiem w horrorze, w który grają. Nie będę cię osądzał. Jestem tak samo wokalny w tej samej sytuacji. Czy to Five Nights At Freddy’s, Alien: Isolation, czy Resident Evil 2, bycie ściganym przez niepowstrzymany terror zawsze będzie mnie przerażać.
Jest to haczyk, który stał się łatwiejszy do wyciągnięcia we współczesnej erze, ponieważ technologia gier stała się lepsza. Jednak przez długi czas pozostawał trudną sztuczką. Ale co, jeśli powiem ci, że jedna z pierwszych gier, które to zrobiły, Clock Tower na SNES, była nie tylko jedną z najbardziej wpływowych gier grozy w historii, ale nawet dziś terrifies mnie do mojego rdzenia ze stali nierdzewnej? Seria od dawna cieszy się kultową popularnością, ale oryginał, wydany w 1995 roku, dopiero co został oficjalnie wydany poza Japonią w Clock Tower: Rewind.
Założenia są proste. Jennifer i jej przyjaciele sieroty zostali zaprowadzeni przez swoją wychowawczynię, Mary, do tajemniczej posiadłości w Europie Północnej, znanej jako Clock Tower, aby poznać swojego nowego przybranego rodzica. Nie dość, że ten ogromny dwór znajduje się pośrodku niczego, to jego wnętrze wydaje się równie puste – nikogo tam nie ma, by ich powitać. Kiedy Mary idzie kogoś znaleźć, nie wraca, a kiedy Jennifer idzie jej szukać, wraca, by odkryć, że jej przyjaciele również zniknęli.
Celowo powtarzające się korytarze są naprawdę trudne do naśladowania, węzeł pętli, który trzeba rozplątać.
Z wieloma ścieżkami, to co następuje, gdy Jennifer próbuje przetrwać z jak największą liczbą przyjaciół w nienaruszonym stanie, jest mieszanką seryjnego mordercy Schrodingera i rzucania rzutkami ociekającymi krwią w cel. To, który z twoich kumpli zginie, zależy od wydarzeń związanych z ich niepokojąco zmasakrowanymi zwłokami, a dodatkowo każda rozgrywka losowo rozmieszcza kluczowe pomieszczenia i przedmioty. Daje to poczucie, że te celowo powtarzalne korytarze są naprawdę trudne do naśladowania, węzeł pętli, który musisz rozplątać.
Nożycoręki nadchodzi
(Źródło grafiki: Human Entertainment, WayForward)
Już samo to byłoby wystarczająco złe. Ale samotność nie jest luksusem, na który pozwala sobie Jennifer. Na płaszczyźnie 2D przemierza korytarze, podczas gdy niepokojące dźwięki, od krzyków po odległe dzwonki telefonów, przebijają się przez cichą ścieżkę dźwiękową. Jej chód jest bardzo powolny, a jogging szybko zużywa wytrzymałość. Sterowana jak gra typu wskaż i kliknij (okładka PS1 nazywa ją „horrorem przygodowym” – survival horror nie był wówczas uznanym gatunkiem), Jennifer musi wracać na przód pokoju za każdym razem, gdy wchodzi w interakcję z czymś dalej w tle. Wszystko jest bardzo spokojne.
To znaczy, dopóki na scenie nie pojawi się Scissorman: ścigający wroga stalker, którego pojawienie się jest zawsze przerywane ostrymi syntezatorami i rosnącym tempem. Niewielki, dobrze ubrany chłopiec, którego twarz wygląda na nieco zniekształconą w szczegółowej grafice pikselowej, ściska masywną parę nożyczek, które nieustannie snikt-snikt-snikt, gdy nieustępliwie podąża twoją drogą.
Czasami po prostu znajdzie się w pokoju lub korytarzu, do którego wejdziesz, obracając na ciebie wzrok, gdy się potkniesz. Ale częściej ma kilka dramatycznych wejść, które może wykonać w wielu pokojach Clock Tower. Spadnie ze świetlika tuż przed tobą; wyłoni się z wanny z wodą, w której ciało ofiary zostało pozostawione do gnicia; będzie stał za zasłoną, gdy ją sprawdzisz (która, diabelnie, jest również miejscem, w którym czasami można znaleźć jeden z najważniejszych przedmiotów w grze). Zrzuci nawet panel sufitowy w pokoju muzycznym, aby zagrać wesołą piosenkę ze stopami na pianinie, gdy zbliża się do ciebie.
Zapisz się do newslettera GamesRadar+
Cotygodniowe podsumowania, opowieści ze społeczności, które kochasz i nie tylko
Otrzymywać wiadomości e-mail od nas w imieniu naszych zaufanych partnerów lub sponsorówPrzesyłając swoje dane, zgadzasz się z Regulaminem i Polityką prywatności oraz masz ukończone 16 lat.
(Źródło zdjęcia: Human Entertainment, WayForward)
Scissorman stał się nawet nieco mądrzejszy w Clock Tower: Rewind” (dostępny jest również oryginalny tryb SNES), ścigając Jennifer bardziej nieustępliwie z pokoju do pokoju – na szczęście jej regeneracja wytrzymałości została nieco poprawiona, aby również do tego pasowała.
Słyszysz to? Może coś na korytarzu? Ach, nie, to w rzeczywistości dźwięk miliona streamerów w chórze, desperacko próbujących uciec przed prześladującym wrogiem w horrorze, w który grają. Nie będę cię osądzał. Jestem tak samo wokalny w tej samej sytuacji. Czy to Five Nights At Freddy’s, Alien: Isolation, czy Resident Evil 2, bycie ściganym przez niepowstrzymany terror zawsze będzie mnie przerażać.
Jest to haczyk, który stał się łatwiejszy do wyciągnięcia we współczesnej erze, ponieważ technologia gier stała się lepsza. Jednak przez długi czas pozostawał trudną sztuczką. Ale co, jeśli powiem ci, że jedna z pierwszych gier, które to zrobiły, Clock Tower na SNES, była nie tylko jedną z najbardziej wpływowych gier grozy w historii, ale nawet dziś terrifies mnie do mojego rdzenia ze stali nierdzewnej? Seria od dawna cieszy się kultową popularnością, ale oryginał, wydany w 1995 roku, dopiero co został oficjalnie wydany poza Japonią w Clock Tower: Rewind.
Założenia są proste. Jennifer i jej przyjaciele sieroty zostali zaprowadzeni przez swoją wychowawczynię, Mary, do tajemniczej posiadłości w Europie Północnej, znanej jako Clock Tower, aby poznać swojego nowego przybranego rodzica. Nie dość, że ten ogromny dwór znajduje się pośrodku niczego, to jego wnętrze wydaje się równie puste – nikogo tam nie ma, by ich powitać. Kiedy Mary idzie kogoś znaleźć, nie wraca, a kiedy Jennifer idzie jej szukać, wraca, by odkryć, że jej przyjaciele również zniknęli.
Celowo powtarzające się korytarze są naprawdę trudne do naśladowania, węzeł pętli, który trzeba rozplątać.
Z wieloma ścieżkami, to co następuje, gdy Jennifer próbuje przetrwać z jak największą liczbą przyjaciół w nienaruszonym stanie, jest mieszanką seryjnego mordercy Schrodingera i rzucania rzutkami ociekającymi krwią w cel. To, który z twoich kumpli zginie, zależy od wydarzeń związanych z ich niepokojąco zmasakrowanymi zwłokami, a dodatkowo każda rozgrywka losowo rozmieszcza kluczowe pomieszczenia i przedmioty. Daje to poczucie, że te celowo powtarzalne korytarze są naprawdę trudne do naśladowania, węzeł pętli, który musisz rozplątać.
Nożycoręki nadchodzi
(Źródło grafiki: Human Entertainment, WayForward)
Już samo to byłoby wystarczająco złe. Ale samotność nie jest luksusem, na który pozwala sobie Jennifer. Na płaszczyźnie 2D przemierza korytarze, podczas gdy niepokojące dźwięki, od krzyków po odległe dzwonki telefonów, przebijają się przez cichą ścieżkę dźwiękową. Jej chód jest bardzo powolny, a jogging szybko zużywa wytrzymałość. Sterowana jak gra typu wskaż i kliknij (okładka PS1 nazywa ją „horrorem przygodowym” – survival horror nie był wówczas uznanym gatunkiem), Jennifer musi wracać na przód pokoju za każdym razem, gdy wchodzi w interakcję z czymś dalej w tle. Wszystko jest bardzo spokojne.
To znaczy, dopóki na scenie nie pojawi się Scissorman: ścigający wroga stalker, którego pojawienie się jest zawsze przerywane ostrymi syntezatorami i rosnącym tempem. Niewielki, dobrze ubrany chłopiec, którego twarz wygląda na nieco zniekształconą w szczegółowej grafice pikselowej, ściska masywną parę nożyczek, które nieustannie snikt-snikt-snikt, gdy nieustępliwie podąża twoją drogą.